Recenzja Nike Air Zoom Alphafly Next% 2 – jak sprawdza się dla zawodnika biegającego w tempie ok. 4 min/km?
Nike Air Zoom Alphafly NEXT% 2 to druga odsłona modelu, skonstruowanego z myślą o walce o maratońskie rekordy. To zresztą w Nike Alphafly NEXT% 2 Eliud Kipchoge ustanowił w Berlinie w 2022 r. najnowszy rekord świata – 2:01:09. Jak model sprawdza się u biegacza biegającego w tempie ok. 4 min/km? Weryfikował to Szymon. Zapraszamy do recenzji!
Cześć! Z tej strony Szymon z ekipy Sklepu Biegacza w Poznaniu. Opowiem Wam o moich spostrzeżeniach na temat Nike Air Zoom Alphafly NEXT% 2, który miałem okazję testować.
Jak zbudowany jest Nike Alphafly NEXT% 2?
Zacznę od podeszwy środkowej. Dzieje się tutaj naprawdę dużo: mamy piankę ZoomX, dwie poduszki gazowe Air Zoom oraz płytkę karbonową. W tym bucie idealnie widać, jak tak naprawdę działa poduszka Air Zoom, znana m.in. z Pegasusa. Sprężony azot, który znajduje się w poduszce – ugina się pod naszym ciężarem, a dlatego, że mamy włókna syntetyczne umieszczone poprzecznie, bardzo szybko się rozpręża, nadając butowi dynamiki.

Nad poduszkami znajduje się płytka karbonowa puszczona praktycznie na całej długości – nadaje ona sprężystości, ale też usztywnia buta. Przez to nie sposób jest go zgiąć w rękach.
Idąc wyżej mamy cholewkę wykonaną z materiału Atomknit. Jest to jak dotychczas najbardziej wytrzymały, najlżejszy i najcieńszy materiał wyprodukowany przez Nike.
Podeszwa zewnętrzna ma trzy elementy gumy węglowej. Nie jest to może król przyczepności, aczkolwiek nie będę go za to ganił. W skali szkolnej oceniłbym przyczepność na 4+. Tyle technicznych rzeczy. Teraz czas na moje subiektywne odczucia z użytkowania Alphafly 2.
Pierwsze wrażenia
Gdy pierwszy raz go założyłem Alphafly 2 i robiłem w nim rozgrzewkę, 2-3 kilometry truchtu, nie spoglądając na tempo oraz tętno, okazało się po czasie, że tempo tej rozgrzewki było dużo szybsze niż zazwyczaj w innych butach. Ten fakt pokazał mi, że w tym modelu tak naprawdę nie da się biegać wolno, ponieważ wskaźniki tętna były identyczne, jak przy innych modelach przy wolniejszym tempie.
Jeśli chodzi o samo zakładanie tego buta na stopę, według mnie jest to nie lada wyzwanie. Nie pomagają nawet haczyki umieszczone na zapiętku oraz na podbiciu. Przez to, że mamy dość mały otwór na stopę, a materiał, mimo że jest elastyczny, nie rozciąga się w takim stopniu, jakbym tego ja oczekiwał, kilkukrotnie napotkałem problemy przy zakładaniu go na stopy, przewracając się.
W tym miejscu nawiązując do mojej przeszłości triathlonowej, szczerze nie polecam tego modelu dla osób, które właśnie planują start w triathlonie, szczególnie na krótkich dystansach typu 1/8 IronMan czy Sprint, gdzie tak naprawdę liczą się każde cenne sekundy przy zakładaniu butów.

Co ważne, zgoła inne odczucia towarzyszą mi, kiedy uda się już wcisnąć tego buta na stopę. Przylega on idealnie w każdym miejscu za sprawą m.in. karbowanych sznurowadeł, które bardzo dobrze trzymają, nawet gdy wiążemy buta przysłowiowo – na raz. W środku jest on odczuwalnie szerszy od swojego starszego brata, czyli Alphafly pierwszej generacji.
W środkowej części mamy dość szeroką wkładkę, która opiera się na podeszwie. Może generować to odciski. Obawiałem się, że tak będzie. Szczerze mówiąc, przy jednym z treningów doprowadziło to do podrażnienia mojej skóry na wysokości łuku stopy. Aczkolwiek zmieniając po czasie skarpetki na bardziej mięsiste, zapobiegłem temu, więc myślę, że to tylko i wyłącznie kwestia dobrze dobranej skarpetki.
Zadania główne, które wykonywane w tym bucie, czyli w moim przypadku w większości biegi ciągłe, pokazywały mi, że on naprawdę dobrze działa. Noga kręciła się bardzo dobrze, mogłem utrzymywać tempo i tak naprawdę nie odczuwałem aż tak dużego zmęczenia, jak w klasycznych treningówkach. Gdy rozkręcałem się np. robiąc przebieżki przed treningiem, czułem, że im szybciej biegnę, tym ten but bardziej oddaje. Na pochwałę zasługuje też stabilność tego buta – naprawdę duży plus dla niego.
Obawiałem się, że jestem zbyt słabo technicznie biegającym biegaczem, jak z 90% ląduję na pięcie i przetaczam przez śródstopie do dużego palca. Starałem się oczywiście biegać ze śródstopia, aczkolwiek nie było to możliwe na dłuższą metę i gdy lądowałem na pięcie, mimo że ten but jest dość wąski na pięcie, nie miałem problemów ze stabilnością.
Pokonując kolejne kilometry, utwierdzałem się w przekonaniu, że jest to but nawet dla takich amatorów jak ja, który biegnie zawody po 4 min/km. Nie było problemów z przysłowiowym pływaniem stopy w bucie.
Jak z oddychalnością cholewki?
Chciałem też dodać, że był to pierwszy w mojej karierze but, w którym tak naprawdę było mi zimno. Biegając w temperaturach oscylujących ok. 0 stopni i mniej, wiatr hulał w środku buta, przez co naprawdę marzły mi stopy. Na tę chwilę rzeczywiście był to zdecydowany minus, ale biorąc pod uwagę sezon startowy w Polsce, gdzie starty tak naprawdę mamy od wczesnej wiosny do późnej jesieni, będzie to dużym plusem, ponieważ stopa nie będzie nam się gotowała, a ta transparentna, przezroczysta cholewka powinna nam latem zapewnić bardzo dobrą przewiewność.

Nie miałem problemu z szerokością w środku. Na każdym kilometrze treningu nie odczuwałem dyskomfortu spowodowanego tym, że but jest za wąski. W porównaniu do swojego innego brata ze stajni Nike – Vaporfly, Alphafly wypada naprawdę bardzo szeroko. Oczywiście szerokość buta to pojęcie dość względne, więc myślę, że każdy decydujący się na taki model powinien go przymierzyć i samemu ocenić czy jest on ok, czy jednak może czas wybrać coś innego.
Zapiętek, mimo że nie jest to klasyczny, mięsisty zapiętek, trzymał moją stopę bardzo dobrze. Nie odczuwałem żadnego dyskomfortu, jeśli chodzi o pracowanie pięty na wysokości góra-dół, czy też przemieszczanie się jej lewo-prawo.
Materiał cholewki, czyli wspomniany przeze mnie wcześniej AtomKnit wydaje się bardzo nieprzyjemnym i chropowatym w dotyku. Nie sprawdziło się to jednak w praktyce, ponieważ nie miałem problemów z jego strukturą czy też tym, jak leżał. Jest on dość sztywny i w tym przypadku przekuło się to na przewagę. Mogłem sobie buta bardzo dobrze dopasować. Dobrze dociągając sznurowadła, rzeczywiście robiło się takie korytko, aczkolwiek nie wpływało to na komfort. Myślę, że nie wpłynie to również na trwałość buta, bo dotychczas nie było z tym problemu.
Biegnąc, pokonując kilka kilometrów, naprawdę czuć efekt takiej trampoliny. Mimo że wcześniej miałem obawy czy będzie się to wiązało ze stabilnością, to tak jak mówiłem, tej stabilności nie brakowało. But sunął jak po szynach i rzeczywiście efekt tego wybicia towarzyszył mi przy każdym kroku.

Stosowałem buta zgodnie ze sztuką, czyli do treningów tempowych, szybkościowych, interwałów czy zabaw biegowych. Nie biegałem w nim rozbiegań, bo nie jest to but do tego. Do rozbiegań myślę, że lepszym rozwiązaniem będzie stosowanie klasycznych butów treningowych, a tego typu but może naprawdę zapewniać ciekawe bodźce, zakładając go tylko i wyłącznie na szybsze bieganie.
Jak z przyczepnością?
W kwestii przyczepności warto wspomnieć jeszcze o tym, że oczywiście jest to typowa asfaltówka. W moim przypadku biegałem tylko i wyłącznie na asfalcie. Po pierwsze: nie miałbym sumienia, żeby brać tak ładny kolor do lasu. Po drugie: według mnie ten bieżnik kompletnie nie nadaje się na jakieś szutry, błoto, kamienie. Tutaj też może wyjść jeszcze jedna sprawa, ponieważ pod poduszkami gazowymi mamy małą warstwę gumy, przez to wbijając ostry przedmiot typu kamień czy gwóźdź możemy przebić poduszkę. Tego byśmy nie chcieli, dlatego ja też chciałem tego uniknąć.
Podczas biegania po suchym asfalcie, tak naprawdę nie ma się do czego przyczepić, jeśli chodzi o trakcję tego buta. Rzeczywiście gumy mamy więcej w przodostopiu, ale tak jak wspomniałem, but sam w sobie nakłania nas do biegania ze śródstopia, więc nie dziwota, że producent wykorzystał taki zabieg.

Mamy tylko takie dwa paski, które mają zapewnić nam przyczepność na podeszwie. Na suchym asfalcie to w zupełności wystarczyło. Podczas biegania na wilgotnym asfalcie, również nie odczułem dyskomfortu, jeśli chodzi o przyczepność. Było ok. Może nie porażał jakimś klejeniem do podłoża, aczkolwiek tak naprawdę nie zapamiętałem nic negatywnego i myślę, że to świadczy o tym, że było naprawdę dobrze.
Czy wkładka w Nike Alphafly NEXT% 2 jest wyciągana?
Jeden minus jeszcze przyszedł mi do głowy – wkładka, której niestety nie da się wyjąć. Jest ona na stałe przyklejona, inaczej niż w innych modelach, bo tam też są przyklejone wkładki, aczkolwiek po mocniejszym szarpnięciu one odchodzą. Szarpałem się i siłowałem z tą wkładką, ponieważ po tym obtarciu, o którym Wam mówiłem w tym miejscu, które raz wydarzyło się na mojej stopie, chciałem trochę pokombinować, potestować metodą prób i błędów. Nie dało się jej wyjąć, przez co musiałem kombinować z inną skarpetką.
Będzie to też minus, jeśli chodzi o bieganie przy mokrych warunkach, gdzie chcąc wysuszyć buta, często wyjmujemy wkładkę i suszymy ją osobno. W tym przypadku tego nie zrobicie.
Wrażenia ze startu w Nike Alphafly NEXT% 2
Melduję po biegu – półmaratonie w Holandii, co prawda nie z życiówką, ale w dobrym humorze. Co do butów muszę powiedzieć, że naprawdę fajnie się spisały na trasie. W ogóle pierwszą dychę jak biegłem, to czułem się jakbym bieg 10 kilometrów, bo naprawdę buty nadawały takiej dynamiki jak przy dobrym, szybkim bieganiu.
Pogoda nie rozpieszcza, cały dzień padało. I tutaj kolejny plus, jeśli chodzi o cholewkę. W ogóle nie nasiąka, przepuszcza wodę bardzo dobrze. Rzeczywiście skarpetka może być mokra przy wdepnięciu z kałużę, ale za chwilę but jest cały suchy i tak jak teraz po biegu jestem w butach, właśnie w Alphafly, bo buty, w których się rozgrzewałem, były cały czas mokre, bo są dużo grubsze na cholewce. Alphafly szybko wyschły i nie ma z tym problemu.
Jeśli chodzi o przyczepność, no to też dzisiaj był test bojowy dla nich, również mogę powiedzieć, że spisały się super. Trochę niepewnie czułem się na tych holenderskich drogach rowerowych, takich z czerwonego materiału, nie wiem jak to nazwać.
Tam trochę się ślizgały, ale jeśli chodzi o asfalt, to było naprawdę ok i nie było problemu z przyczepnością. Co do stabilności to tak jak mówiłem: stabilność była taka jak na treningach, nie miałem z tym problemu. A samego buta naprawdę oceniam bardzo dobrze. Nie było żadnych zastrzeżeń, jeśli chodzi o to, jak działa i myślę, że będę z chęcią go brał na kolejne starty i Wam również polecam je na takie dystanse jak półmaraton czy nawet maraton.
Dla kogo Nike Alphafly NEXT% 2?
Podsumowując: komu poleciłbym ten model? Według mnie jest to opcja dobra dla biegaczy, którzy ważą maksymalnie 90 kg. Powyżej tej wagi mogą rzeczywiście pojawić się już problemy ze stabilnością tego buta. W mojej opinii jest to but dla biegaczy, którzy osiągają prędkość 4 min/km i szybciej na zawodach. Nie jest to but dla biegaczy początkujących, którzy pokonują kilometry dla przyjemności.
Jeśli chodzi o dystans, do którego on został stworzony, według mnie jest to półmaraton i maraton lub nawet dłuższe biegi. Na biegi krótsze niż półmaraton mamy w ofercie inne modele, które dużo lepiej sprawdzą się przy krótszych biegach.
Jeśli będziecie mieli jeszcze jakiekolwiek pytania odnośnie tego lub innych modeli butów, odwiedzajcie nasz sklep internetowy lub sklepy stacjonarne [lista sklepów]. Pamiętajcie też o naszych social mediach: Facebook, Instagram oraz YouTube. Pamiętajcie też o usłudze Video Doradcy, który idealnie sprawdzi się przy doborze tak zaawansowanych technologicznie butów jak ten.
Do zobaczenia na biegowych ścieżkach!
Poznaj lepiej kolekcję Nike Fast Pack, przeczytaj również:
- Buty do biegania po asfalcie Nike Fast Pack. Jaki model dla kogo?
- Nike Vaporfly Next% 3 już dostępny! Czym się różni od Nike Vaporfly Next% 2?
- Recenzja Nike Zoom Fly 5 – but treningowy z małym zarysem startowym
- Nike Air Zoom Alphafly 2. W czym tkwi ich fenomen? Co nowego?
- Recenzja butów Nike Air Zoom Tempo Next% – tona technologii i prężenie muskułów
Bądź na bieżąco zapisz się do newslettera
Zapisz się