Poradnik biegacza Poradnik biegacza
8 Września 2023

Recenzja Hoka Mach X – połączenie wygody i dynamiki w treningowo-startowych butach?

Recenzja Hoka Mach X – połączenie wygody i dynamiki w treningowo-startowych butach?

Słyszysz Hoka i zapewne pierwsza Twoja myśl to solidna porcja amortyzacji w postaci dużej, grubej podeszwy. Nie inaczej jest w przypadku modelu Mach X. Z myślą o poszukujących treningowo-startowego buta biegowego francuska marka postanowiła przygotować model, który nie tylko będzie dynamiczny i napędzający do biegania, ale także komfortowy na każdym kroku.

Czy Hoce udało się połączyć szybkość i wygodę, które posłużą nam zarówno podczas codziennych treningów, jak i na samym starcie, szczególnie na dłuższym dystansie? O tym w mojej subiektywnej recenzji.

Hoka Mach X M  1141450-OMLG

Wprowadzenie

Mach X dotarł do mnie w trakcie przygotowań do jesiennego maratonu w Berlinie, więc nie mogło być lepszego momentu na jego dokładne testy. Zatem, co tu dużo mówić, dostał on naprawdę solidny wycisk na dystansie około 300 km i to zarówno tych spokojniejszych, jak i szybszych oraz na miejskich nawierzchniach i w terenie. Ale nim o wrażeniach, to w skrócie o istotnych kwestiach technicznych.

Mach X w moim rozmiarze (30 cm = 46 EU) waży… sporo jak na but z kategorii treningowo-startowej. 305 gramów plasowałyby go raczej bliżej kategorii treningowej niż startowej, jak w przypadku popularnej treningówki Hoka Clifton 9 w moim rozmiarze ważącej 306 gramów. Natomiast patrząc na inne „szybkie” modele Hoki na wadze, znajdziemy niższe wartości: Carbon x 3 – 290 gramów oraz Rocket X 2 – 263 gramów.
 

Sprawdź buty Hoka

 

Jednak jest coś, co „broni” wagę Mach X, mianowicie ilość pianki w podeszwie, której znajdziemy aż 39 mm pod piętą oraz 34 mm pod śródstopiem, co daje nam 5 mm dropu. Natomiast w przypadku wcześniej wspomnianych modeli będziemy jej mieli mniej lub znacząco mniej: Clifton 32/27 | Rocket X 2 36/31 | Carbon X 3 32|27. Zatem patrząc na samą ilość pianki, możemy spodziewać się, że komfort w biegu może być faktycznie cechą charakterystyczną tego buta.

Ale co z szybkością? W tym przypadku wszystko zależeć będzie od tego, co mamy w podeszwie, czyli w połączeniu responsywnej i sprężystej pianki umieszczonej bezpośrednio pod stopą – PEBA oraz dolnej, twardszej warstwy EVA. A skoro mamy tu but o charakterze startowym, to nie może być inaczej – płytka musi być. Pomiędzy wspomnianymi piankami w Mach X znajdziemy płytkę Pebax, wykonaną w 65% ze składników pochodzenia biologicznego. Jak to się sprawdza w biegu? O tym za chwilę, ponieważ najpierw nieco o cholewce.

Hoka Mach X M  1141450-OMLG

Cholewka – przewiewnie i pewnie

Mach X trafił do mnie pod koniec lipca, a ponieważ tegoroczne lato naprawdę przygrzało, przynajmniej na Śląsku, to na sprawdzenie przewiewności nie mogło być lepszych warunków. I tutaj śmiało mogę zapewnić, że przegrzanie stóp w Mach X (raczej) nie grozi.

Cholewka w formie żakardowej siateczki z perforacjami, wykonana w 84% z poliestru oraz 16% z nylonu pochodzących z recyklingu, naprawdę radzi sobie bardzo dobrze z przepływem powietrza. Nawet przy ponad 30-stopniowych temperaturach nie odczuwałem, aby moje stopy się przegrzewały. Ponadto wykorzystany syntetyczny materiał w zewnętrznej części sprawia, że podczas deszczu cholewka nie ma tendencji do pochłaniania wilgoci, a tym samym zwiększania wagi buta. A jeśli już jakaś wilgoć czy woda dostanie się do środka buta, to ma szansę łatwo wydostać się na zewnątrz oraz szybko wyparować.

Innym pozytywnym aspektem jest przestrzeń wewnątrz buta. Mach X może nie jest, jeśli chodzi o tęgość, bardzo szerokim modelem, ale moja stopa, która jest nieco szersza i podczas biegania ze śródstopia potrzebuje nieco więcej miejsca, miała go odpowiednią ilość zarówno, jeśli chodzi o palce, jak i przednią część śródstopia. Także nawet podczas długich, 30-kilometrowych wybiegań, kiedy zmęczona stopa zwiększała swoją objętość, nie pojawiały się żadne nieprzyjemności w postaci otarć, czy obić paluchów. Oczywiście wszystko to przy zachowaniu standardowego dla mnie 1 cm zapasu, jeśli chodzi o rozmiar buta.

Kolejnym plusem Mach X jest trzymanie stopy podczas biegu zarówno w środkowej części cholewki, jak i w okolicy zapiętka. W moim przypadku było ono na tyle dobre, że nie musiałem korzystać z dodatkowej dziurki na sznurówkę, która w przypadku problemów pozwala bardziej ściągnąć cholewkę i poprawić trzymanie stopy w bucie.

Zasługa w tym także zapiętka, przygotowanego w minimalistycznej formie, z niewielką ilością gąbki wewnątrz, czyli takiego, który moja pięta lubi najbardziej. Wraz z delikatnym usztywnieniem, prawdopodobnie w postaci wszytego tekturowego wzmocnienia, zapiętek solidnie trzymał podczas biegu oraz nie przysparzał problemów moim dość odstającym kościom pięty, co czasami ma miejsce przy bardziej mięsistych zapiętkach.

W tym miejscu warto wspomnieć kilka słów o języku i sznurówkach. Ten pierwszy, częściowo zintegrowany z cholewką buta, także przyczynia się do solidnego trzymania stopy w jej środkowej części, jednak jest tu pewne pole do poprawy. Po pierwsze język barwi zarówno skarpetki, jak i skórę i to nie podczas deszczowego biegania, tylko słonecznych i ciepłych kilometrów. Rzecz może błaha, ale jednak warta wspomnienia.

Drugą, nieco istotniejszą rzeczą jest jego budowa. Język w Mach X przygotowany jest w formie minimalistycznej i wykonany z cienkiego materiału z dodatkową, podłużną poduszką, której zadaniem jest zmniejszanie nacisku bezpośrednio na stopę. Problem w tym, że poduszka ta nie znajduje się na całej długości języka, więc kiedy mocno sznurowałem but w pierwszym momencie pojawiało się uczucie ucisku sznurówek w miejscu ich wiązania. Sprawę ratują jednak rozciągliwe sznurówki, które nieco poddają się pracującej stopie, zmniejszając w ten sposób pojawiający się ucisk.

Hoka Mach X M  1141450-OMLG

Podeszwa środkowa – czyli kanapka z dwóch pianek z dodatkiem płytki

Przejdźmy do sedna, czyli do oceny działania "serca buta", czyli podeszwy środkowej. W przypadku Mach X podeszwa środkowa przybiera formę kanapki z pianki EVA w dolnej części oraz pianki PEBA w górnej, oddzielonych cienką warstwą tworzywa organicznego i sztucznego. Pianka EVA nie potrzebuje specjalnych wprowadzeń, ponieważ była ona podstawą wielu butów do biegania w przeszłości. Dlatego pojawienie się jej w bucie treningowo-startowym w czasach dominacji sprężystych i responsywnych pianek może budzić pewne zaskoczenie. Jednak w przypadku Mach X zastosowanie pianki EVA ma swoje uzasadnienie.

W duecie z PEBA EVA występuje jako ta twardsza, której zadaniem jest tłumienie wstrząsów oraz zapewnienie stabilności podczas biegu i z tego zadania wywiązuje się bardzo dobrze, szczególnie że obrys podeszwy jest szerszy niż obrys cholewki, dzięki czemu otrzymujemy solidną porcję stabilności podczas biegu, w tym także na zakrętach. Zatem szykujcie się na zero jakichkolwiek przechyłów czy uciekania stopy na zakręcie.

A od czego jest druga z pianek, PEBA? W jej przypadku zadania są dwa: komfort oraz dynamika. Jako bardziej miękka i jednocześnie sprężysta ma odpowiadać za wygodę podczas biegu oraz napędzać do niego. I tu w mojej ocenie spisuje się ona dobrze. Kiedy pokonujemy kilometry w spokojniejszym tempie (4:45-5:00) pod stopą da się odczuć miękkość i otulającą stopę wygodę.

Może jest jej nieco daleko do tej, którą znajdziemy w Hoka Bondi 8, ale osoby preferujące miękkość będą zadowolone. Natomiast jeśli tylko wskoczymy na nieco wyższe prędkości, poniżej tempa 4:15, to zaczyna się robić dynamiczniej. Pojawia się uczucie sprężynowania pianki, oddawania energii bez jakiejkolwiek utraty na komforcie, a but nadal dostarcza nam sporą ilość wygody.

Hoka Mach X M  1141450-OMLG

A gdzie w tym wszystkim płytka? W rasowych startówkach wykonana w większości przypadków z włókien węglowych usztywnia całą konstrukcję buta, pochłania zamiast naszych mięśni część energii uderzenia stopy o podłoże oraz „oddaje energię” w momencie wybicia. W Mach X z racji sięgnięcia po mieszankę tworzyw organicznych (84%) oraz sztucznych jest ona bardziej elastyczna niż carbonowe odpowiednik, co sprawia, że wrażenie „napędzania” czy „oddawania energii” nie jest tak bardzo odczuwalne, jak w modelach startowych.

Dodatkowo, po mocniejszych treningach musimy być gotowi na uczucie „skasowanych nóg”. W moim przypadku zdarzyło się, że szybszy trening na dłuższym dystansie, wykonany w Mach X niósł za sobą obolałe nogi dnia następnego, natomiast podobny trening wykonany w modelu karbonowym nie kończył się zamuleniem w nogach. Ale większa elastyczność płytki ma też swoje plusy. Dzięki niej but jest nieco mniej wymagający oraz męczący naszą stopę, tak jak to ma miejsce w modelach z carbonem.  Powoduje to, że część z biegaczy na pewno z chęcią sięgnie po niego podczas startów na dystansie półmaratonu oraz maratonu.

Co do żywotności pianek, to po porcji kilometrów, jakie im zafundowałem, w różnych warunkach, nie zauważyłem, aby charakterystyka buta się zmieniła. Nadal biega się w nim, jak pierwszego dnia po wyjęcia z pudełka, a na samej podeszwie brak na ten moment żadnych sygnałów zmęczenia czy zużycia. Jednak tutaj tylko w gwoli przypomnienia – wszystko zależy od naszej wagi, techniki biegu, intensywności użytkowania warunków, w jakich biegamy itd. Czyli pisząc wprost – nie ma jednej określonej liczby kilometrów, jaką but wytrzyma.

Bieżnik – typowy „mieszczuch”

Ponieważ w założeniu Mach X to treningowo-startowy but, posiada on klasyczny bieżnik przygotowany pod miejskie nawierzchnie. Ale ponieważ lubię uciekać na niektóre treningi na leśne ścieżki, jak zapewne wielu z nas, to miałem też okazję przekonać się, że faktycznie tak jest. Jeśli ścieżka nie była mocno ubita, to z przyczepnością nie było dobrze, a kiedy tylko pojawiało się więcej luźnego piachu, czy też nieco błota, to można było o niej wręcz zapomnieć. A to dlatego, że Mach X posiada bardzo płytki bieżnik, który nawet w lekkim terenie szału nie robi. Ale raczej nie powinno to być zaskoczeniem.

Jak sprawował się on w swoim „naturalnym” środowisku miejskim? Wszystko było dobrze, ale do momentu… Wystarczyło, że nieco popadało i wówczas zaczynał się taniec na asfalcie. Było to szczególnie uciążliwe na wyższych prędkościach, kiedy w momencie odbicia czułem delikatny uślizg pod stopą. Co istotne towarzyszył on także zmianie mokrych fragmentów ścieżek na suche powierzchnie. Zatem ten element Hoka powinna zdecydowanie poprawić, szczególnie jeśli Mach X ma być butem także na starty, gdzie uślizg to nie tylko utrata sekund, ale także poczucia bezpieczeństwa czy pewności podczas biegu.

A skoro już zaglądamy na spód buta, to warto wspomnieć nie tylko o bieżniku, ale także o wycięciu w środkowej części pianki, w którym od czasu do czasu potrafi utkwić mniejszy kamień. Przy czym stanowić to może problem, jeżeli jak ja, ucieka się na treningi poza miejskie nawierzchnie. Pamiętajmy jednak, że to model asfaltowy. 

Hoka Mach X M  1141450-OMLG

Sprawdź Hoka Mach X


Charakterystyka buta – czyli jak się biegało w Mach X

Zatem jakie przełożenie miały wspomniane wyżej elementy na samo bieganie i czy faktycznie Mach X ma zacięcie treningowo-startowe? Moim zdaniem dużej dawki treningowego charakteru, związanego z poczuciem komfortu, zdecydowanie nie można mu odmówić. Tak jak wspominałem powyżej, zarówno na wolniejszych, jak i szybszych kilometrach towarzyszy nam miękkość i wygoda. I choć z początku podczas spokojniejszych kilometrów miałem wrażenie, że but nieco zamula mnie z racji swojej miękkości, to wraz z czasem uczucie to zniknęło. Szczególnie kiedy miałem do zrobienia drugi, spokojny trening z radością witałem miękkość Mach X.

A jak było podczas biegów tempowych na dystansach od 20 do 30 kilometrów oraz zabawach biegowych? No cóż, co prawda pianka PEBA wraz ze wskoczeniem na wyższe prędkości daje poczucie sprężystości i oddawania energii, ale w połączeniu z geometrią buta oraz jego wagą w moim przypadku zagrały one jednak za bardzo. W Mach X znajdziemy MetaRocker, czyli wyprofilowanie buta w postaci podniesionego przodu i zaokrąglonego tyłu, ułatwiających przetoczenie stopy z pięty na palce. I biegając z pięty lub też lądując na środkowej części śródstopia, da się je faktycznie wyczuć.

Sęk w tym, że ja biegam mocno ze śródstopia i w tym wypadku wsparcia, w postaci szybszego przetoczenia, kompletnie nie czułem. Być może jest to efektem miękkości buta, grubości podeszwy, czy nie tak agresywnego wyprofilowania. W innych modelach, zarówno tych z płytką, jak i bez zakrzywiona podeszwa często daje uczucie pochylania się do przodu już przy założeniu buta lub też podczas samego biegu, tak jak miało to miejsce w przypadku testowanego przeze mnie swego czasu adidas Adizero SL. Jednak w przypadku Mach X nic takiego niestety nie poczułem. Może gdyby przód podeszwy byłby nieco bardziej agresywny, czy też zadarty. Kto wie?

No i oczywiście waga buta. Często bywa tak, że choć jest ona nieco większa, to podczas biegu jej nie czujemy z uwagi na to, jak cała jego konstrukcja napędza i wspiera przetaczanie. W przypadku Mach X nie mogę powiedzieć, aby tak było. Oczywiście jest to moje subiektywne odczucie, związane m.in. z moją techniką biegu i wagą, niemniej jednak odnosiłem wrażenie, że nie mogę w nim wskoczyć w odpowiedni rytm. Plusem tej sytuacji było przynajmniej to, że walka dzięki piankom odbywała się w komfortowych warunkach.

Podsumowanie – dla kogo odpowiedni to but?

Jak ostatecznie ocenić Hoka Mach X? Nie będę ukrywał, że mam względem niego nieco mieszane uczucia. Odnoszę wrażenie, że model ten chce aspirować do miana tych szybszych, trenignowo-startowych, ale jednak dużo mu bliżej do treningowej charakterystyki. Głównym powodem może być silne skupienie na wygodzie, która towarzyszy nam na każdym zarówno spokojniejszym, jak i szybszym kroku. Jeśli natomiast przyspieszymy, to do komfortu dołącza nieco dynamiki, choć nie na takim poziomie jak ma to miejsce w innych modelach.

Zatem może niekoniecznie jest to but idealny dla mnie, biegającego mocno ze śródstopia, lubiącego agresywne przetoczenie stopy i nieco mniej wagi, ale myślę, że jest spore grono biegaczy, które powinno się z nim polubić. Z pewnością będą to osoby, której szukają czegoś nieco bardziej dynamicznego i stawiające komfort na pierwszym miejscu. A ponieważ Mach X to znacznie mniej wymagający but, niż carbonowe startówki, to może też być dobrą propozycją na przygotowania oraz starty na dystansach półmaratonu i maratonu.                             

Wydaje mi się, że model ten sprawdzi się też dla kogoś, kto chce popracować nieco nad swoją techniką biegu i przerzucić się z biegania z pięty na śródstopie. Niewielki, 5 mm drop, duża ilość amortyzacji w podeszwie oraz wsparcie przetoczenia z pięty, oraz środkowej części śródstopia sprawiają, że można w nim bezpiecznie pracować nad techniką biegu, zarówno podczas spokojnych, jak i szybszych kilometrów.

Także biegacze o wyższej wadze z pewnością poczują się w nim dobrze. Mam wrażenie, że moich 74 kilogramów Mach X mógł ich nie do końca odczuć, zatem przy większej wadze możemy spodziewać się, że wrażenia miękkości oraz sprężystości, które pojawiały się w moim przypadku, mogą być jeszcze bardziej odczuwalne.

Osobiście, jeśli mógłbym jeszcze raz wybierać dla siebie treningowo-startową propozycję od Hoka do testów, to prawdopodobnie sięgnąłbym po model… Mach 5, pomimo tego, że nie wpisuje się w standardową dla Hoki charakterystykę, czyli solidną porcję amortyzacji.

Michał Garczarczyk

Poznaj markę Hoka. Przeczytaj również: 

Ocena: 3
Bestsellery Zobacz więcej

Bądź na bieżąco zapisz się do newslettera

Zapisz się