Recenzja adidas SolarGlide 5 – dobry kumpel do wspólnych wypadów
Tzw. “boosty” to jedne z najczęściej poszukiwanych butów do biegania przez naszych klientów. Świadczy to tylko o tym, jak dużym sukcesem okazała się pianka Boost, której nazwa jest obecnie dla wielu synonimem wszystkich butów biegowych marki adidas.
W moje ręce wpadł model SolarGlide w najnowszej 5. odsłonie, któremu w nazwie słowa “boost” brakuje, jednak już amortyzację i komfort na pewno w nim znajdziemy (jak i samą piankę Boost).
SolarGlide jest następcą serii Supernova, która cieszyła się parę lat temu dużym zainteresowaniem. Dobry współczynnik jakość/cena decydował o sukcesie tego modelu.
Pod względem amortyzacji Solarglide znajduje się poniżej najmocniejszego Ultraboost i mocnego SolarBoost. Zatem jest to but “środka” – dobra amortyzacja, przeznaczona do uniwersalnych treningów dla szerokiego spektrum biegaczy. Coś w stylu Asics Cumulus, Nike Miler czy Brooks Ghost.
Trochę o technologii adidas SolarGlide 5
Waga 335 gramów i drop 10 mm świadczą o tym, że jest to uniwersalny but treningowy do codziennych wybiegań. W SolarGlide znajdziemy już wspomnianą, legendarną piankę Boost (małe kapsułki, które dbają o zwrot energii podczas ruchu), która została uzupełniona klasyczną pianką EVA. Na górze twardsza i stabilniejsza EVA, na dole bardziej miękki i sprężysty Boost.
Bardzo cieszy mnie, iż cholewka została wykonana w technologii Primeblue, a zatem z materiałów przetworzonych w ramach recyklingu (minimum 50% pochodzi z plastiku wyłowionego z oceanu).

W podeszwie z kolei znajdziemy gumę marki Continental, zatem firmy odpowiedzialnej za produkcję opon samochodowych co pozwala na lepszą przyczepność także na mokrej nawierzchni. Do tego dorzucam system LEP 2.0 – plastikowa wstawka pomiędzy cholewką a podeszwą, która dba o odpowiednią stabilność buta podczas kolejnych kroków.
Czas na pierwsze wrażenia Solarglide 5
Koniec już o suchych faktach, teraz kwestia subiektywnych ocen. Po wyciągnięciu z pudełka, SolarGlide zrobił na mnie wrażenie… średnie. But jest dosyć masywny, o bardzo szerokiej podeszwie – w kształcie “ósemki” albo jakby była zrobiona z dwóch dużych poduszek wciętych pośrodku. Estetycznie to nie moja bajka.
Natomiast spodobała mi się cholewka, bliższa tej z modelu Ultraboost, czyli tkana, zbliżona wizualnie do skarpetki. Do tego na czubku nie brakuje delikatnych wzmocnienień, co również przypadło mi do gustu (mam tendencję do zawadzania o krawężniki i wolę gdy cholewka chociaż ciut jest zabezpieczona w tym miejscu).
Pierwsza przymiarka poprawiła pierwsze wrażenie. But jest bardzo wygodny i komfortowy. Lubię “pluszowe” buty, gdzie znajdę mięsisty zapiętek i język, który dobrze otula stopę.
Dosyć miękki zapiętek nie podrażnia ścięgna Achillesa, ale i trzyma stopę, która nie wysuwa się z buta. Dla osób z szerszą stopą uwaga – warto przy przymiarce zwrócić uwagę czy dolna część języka jest wystarczająco szeroka. Lubi on się tam podwinąć i trzeba go dobrze ułożyć przy wkładaniu buta.

Jak sprawdzają się w biegu?
Miałem okazję biegać w modelu Ultraboost czy testować SolarBoost, więc poniekąd wiedziałem czego się spodziewać po tym bucie. SolarGlide nie jest aż tak komfortowy (czuć mniejszą ilość pianki Boost), jednak nadal widać, że jest to but z wysokiej półki.
Spokojne wybiegania i dłuższe treningi były udane, nie sprawiał żadnych problemów. Dobra amortyzacja pod piętą odciążała kolana i kręgosłup. Podoba mi się, że w tej wersji jest więcej pianki Boost także w przedniej części buta – dzięki temu przetoczenie stopy jest bardziej naturalne (w poprzednich edycjach czuć było, że Boost znajdował się głównie pod piętą, a w przedniej części uzupełniała go pianka EVA).

Przez kilkanaście kilometrów musiałem się natomiast przyzwyczaić do szerokości samej podeszwy. Dzięki niej but jest bardzo stabilny (więc śmiało osoby z lekką nadpronacją mogą z niego korzystać czy osoby o szerokiej stopie), natomiast na początku aż ocierałem stopą o stopę, przez co po kilku treningach już pianki były od wewnętrznej strony symetrycznie lekko obtarte. Nie ma tragedii, kwestia do przyzwyczajenia, ale warto na to zwrócić uwagę przy przymiarce, aby później nie było wątpliwości.
Jak dla mnie szerokość buta i jego stabilność, jak dobrze sprawdza się w spokojnym i umiarkowanym tempie treningowym, tak nie bardzo nadaje się na szybsze jednostki treningowe. Przy rytmach i interwałach czułem, że but próbuje za mną nadążyć, nie jest to jego środowisko. Podobnie jak i szutrowo-kamieniste ścieżki. Według mnie jest to typowy but na twarde podłoże – na nierównościach nie czułem się w nim zbyt pewnie (tym bardziej, że guma Continental nie pokrywa całej powierzchni podeszwy i sądzę, że dosyć łatwo można uszkodzić podeszwę na kamieniach czy konarach).
Bardzo fajnie sprawdziła się natomiast cholewka, która w cieplejszej majowej porze (ponad 20 stopni Celsjusza) sprawnie odprowadzała ciepło, zatem spokojnie można używać buta w cieplejsze, letnie dni.
Podsumowanie
Przy tego typu butach podsumowanie jest zarówno proste jak i trudne. Proste, gdyż SolarGlide jest naprawdę przyjemnym i wygodnym butem. To dobry kompan na spokojne treningi, dla początkujących i średniozaawansowanych biegaczy. Dla lekkiej osoby, bez większych problemów zdrowotnych, spokojnie wytrzyma trening do maratonu, a dla osób powyżej 80 kg wagi do półmaratonu również się sprawdzi.
Trudne, gdyż brakuje mi w tym bucie jakiegoś efektu zaskoczenia, czegoś co by utkwiło mi w pamięci na dłuższy czas. Zatem jest to dobry but, o którym jednak po latach pewnie nie będę jakoś mocno pamiętał. Wierzę natomiast, że dla wielu biegaczek i biegaczy taki solidny i sprawdzony “but środka stawki” będzie stanowił bezpieczny i udany wybór na codzienne treningi.
Maciej Turlej
Sklep Biegacza Kraków Cracovia
Zobacz więcej
- Recenzja butów adidas Solarglide 5 – diabeł stabilności
- Recenzja adidas Solarglide 5 – stabilny i bezpieczny kumpel
- Recenzja adidas SolarGlide 5 – stabilność z każdym krokiem
- Buty do biegania na codzienne treningi. Sprawdź najlepsze propozycje 2022!
Bądź na bieżąco zapisz się do newslettera
Zapisz się