Na mecie nikt nie pyta się – czy jesteś amatorem, czy zawodowcem, bo liczy się tylko wynik – Emilia Mazek
Emilia Mazek to zawodniczka reprezentująca AZS AWF Warszawa, którą na co dzień można spotkać również w Sklepie Biegacza Warszawa Powiśle. Jej przygoda z bieganiem rozpoczęła się ponad dekadę temu, gdy pierwszy raz stanęła na starcie biegu na 10 km. Wspomina to z uśmiechem, mówiąc: "To był pomysł kolegi, namówił mnie. Wtedy ruszyłam bez żadnego przygotowania i podczas samego biegu trzy razy musiałam przejść do marszu. To było naprawdę trudne. Ale już wtedy miałam pewność, że ten jeden start nie będzie moim ostatnim".
Od tamtego biegu wiele się zmieniło. Teraz gdy staje na starcie – jest jedną z faworytek do zwycięstwa. Emilia umiejętnie łączy pasję do biegania na najwyższym poziomie z pełnoetatową pracą. Szczególnie upodobała sobie królewski dystans, na którym zanotowała spory progres. Zadebiutowała na nim w 2019 r. podczas Orlen Warsaw Marathon w 2019 roku, gdzie osiągnęła wynik 2:55:30. W 2021 roku wystartowała w TCS Amsterdam Marathon, poprawiając wynik do 2:53:03. Wiosną 2022 roku pobiegła w Vienna City Marathon, który ukończyła z rezultatem 2:44:06, a jesienią w Warszawie uzyskała 2:39:08. W kwietniu tego roku w Łodzi poprawiła ten wynik o ponad 5 min, a rezultat 2:34:03 zapewnił zwycięstwo w maratonie, które było jednocześnie marzeniem Emilii. Jak z perspektywy czasu ocenia ten rezultat? Jakie plany biegowe ma na jesień? Jest wciąż amatorką czy już zawodowcem? Zapraszamy do rozmowy!

Od zwycięskiego startu w Łodzi minęło już kilka miesięcy. Jak z perspektywy tak długiego czasu oceniasz ten start? Wierzyłaś wtedy, że możesz wygrać?
Emilia: Początkowo nie wierzyłam, ale wiadomo – chciałam wygrać maraton. Jechałam bardziej z nastawieniem, żeby pobiec to, na co ciężko trenowałam, chodziło głównie o wynik. Dopiero dzień przed startem zaczęło mi chodzić po głowie zwycięstwo. Miałam świadomość, że jeżeli uda mi się zrealizować cel czasowy, to mogę o nie powalczyć. A jak teraz na to patrzę? Jest to miłe wspomnienie, ale już trenuję dalej do kolejnego maratonu. Czasem sobie wspominam ten maraton, jak mi coś nie idzie, gdy mam jakiś trening, który mi się źle biega. Przypominam sobie, że wtedy wygrałam, że naprawdę jestem mocna i to mnie motywuje w gorszych momentach.
Pamiętam, jak miałyśmy okazję rozmawiać przed twoimi wcześniejszymi maratonami, zawsze podkreślałaś to, że ty jeszcze jesteś początkująca, że nie masz maratońskiego doświadczenia. Czy teraz po kolejnym starcie i zwycięstwie już można powiedzieć, że to się zmieniło?
Emilia: Nadal uważam, że tak jest. Na pewno jestem bardziej doświadczona, niż gdy rozmawiałyśmy przed startem w Warszawie. Wynik może tego nie odzwierciedlał, ale tam nie wszystko wyszło idealnie. W Łodzi wreszcie pokazałam to, na co faktycznie ciężko trenowałam.
Czyli w Łodzi udało się pobiec bez kryzysów?
Emilia: Były jakieś, ale zdecydowanie mniejsze. Dobrze mi się biegło. Pamiętam, że na 17 km zaczęłam wątpić, czy ja na pewno dam radę utrzymać to tempo, ale ostatecznie wyszło wszystko tak, jak miało.
Czujesz, że maraton to jest właśnie ten twój dystans?
Emilia: Tak, to na pewno. To już czułam, od kiedy pobiegłam pierwszy maraton. To jest dystans, na którym chcę się skupić i cały czas poprawiać.
Kolejnym będzie start w Poznaniu, gdzie rozegrane zostaną mistrzostwa Polski w maratonie?
Emilia: Tak, wystartuję w Poznaniu. Wcześniej jeszcze sprawdzę się w Półmaratonie Praskim w ramach przygotowań.
Czy zmiana terminu Poznań Maraton zmienia coś w przygotowaniach?
Emilia: Wpłynęła nieco, bo już miałam ustalony termin obozu. Musieliśmy to przesunąć o tydzień. Ale to jedyna zmiana.
Gdzie zamierzasz jechać na obóz?
Emilia: Do Szklarskiej Poręby. Tam szykowałam formę na maraton w Łodzi, więc na Poznański Maraton też tam postaram się zrobić formę życia.
A czy w porównaniu do poprzedniego startu, zmieniłaś coś teraz w przygotowaniach przed poznańskim maratonem?
Emilia: Jeśli chodzi o plan treningowy, to ufam trenerowi. Realizuję to, co rozpisze. Tak naprawdę właśnie teraz zaczynam coś więcej robić w treningu. Maraton jest przecież w październiku. Tak więc dopiero teraz kilometraż zaczął mi się zwiększać.

W Poznaniu interesuje cię bardziej wynik czy walka o medal?
Emilia: Interesuje mnie przede wszystkim wynik, ale też i medal. Chciałabym zdobyć medal mistrzostw Polski, bo jeszcze takiego w swojej kolekcji nie mam. Będę walczyć więc o wynik, aby poprawić życiówkę, ale też o medal.
Czy ciężko utrzymać ten reżim treningowy, mając też stałą pracę?
Emilia: Mam wrażenie, że teraz łatwiej mi to utrzymać. Przyzwyczaiłam się do tego, gdy dzwoni budzik o szóstej, nie myśląc za dużo – wstaję, wychodzę, robię trening, a potem idę do pracy. Czasami mam oczywiście dość, chciałabym móc któregoś dnia nic nie robić, więc są kryzysy, ale mam wrażenie, że to już nie jest takie trudne jak w przeszłości. Kiedyś codzienny trening był wyzwaniem, teraz jest to dla mnie normalne i czymś dziwnym jest dzień bez treningu.
To co cię motywuje do takiego ciężkiego treningu?
Emilia: Wyniki. Mówiłam, że jeszcze dużo mogę osiągnąć. Chciałabym biegać maraton poniżej 2:30 i wiem, że jest to możliwe, że kiedyś tak pobiegnę, tylko muszę jeszcze trochę popracować.
Trochę wyprzedziłaś moje kolejne pytanie, czyli czujesz, że gdzieś masz jeszcze rezerwy?
Emilia: W prędkościach na pewno tak. Wiem, że będę biegała szybciej, o ile będzie zdrowie. Nie mam takiego sufitu, sama jestem ciekawa, dokąd mnie ta droga zaprowadzi. Ze względu na to, że pracuję, tak naprawdę nie możemy realizować z trenerem zbyt ciężkich jednostek. Teraz wszystko jest na tyle delikatne, żebym przy codziennej pracy zdążyła się zregenerować. Mogłabym trenować ciężej, wtedy te wyniki byłyby lepsze.

Jak się zatem regenerujesz?
Emilia: Nie mam sprawdzonych metod. Nadal za mało się na tym skupiam. Za mało się rozciągam, za mało czasu poświęcam na trening uzupełniający, żeby tę regenerację przyspieszyć. Staram się chodzić spać około 23, żeby chociaż te siedem godzin spać, chociaż to też nie zawsze wychodzi. I tyle. Jak coś się dzieje, to biegnę do fizjoterapeuty po pomoc, ale na szczęście za wiele się nie dzieje.
Chyba teraz też startujesz mniej niż kiedyś?
Emilia: Teraz te starty są bardziej przemyślane. Nie zapisuję się na wszystkie zawody, na które chciałabym się zapisać, bo jednak trener na to się nie zgadza. Wszystkie starty są rozplanowane w ramach przygotowań do jakiejś konkretnej imprezy, w moim przypadku do maratonu. Po ostatnim maratonie miałam kilka startów na 10 i 5 km.
I zdaje się chyba wszystkie wygrane?
Emilia: Tak, wszystkie wygrałam i zrobiłam życiówki. Fajnie, że te wyniki poszły do przodu, mimo że treningowo nie robiłam nic wymagającego.
Jesteś zawodniczką adidas running, więc zapewne będziemy obracać się w tej marce, ale jakie są twoje ulubione buty treningowe i startowe?
Emilia: Teraz moim faworytem treningowym jest Solarboost 5. Lekkie zaskoczenie, bo nie wiedziałam, że aż tak mi podpasują. Wszystkie rozbiegania, właściwie 80% treningów w nich robię. A na starty i szybsze jednostki zakładam adidas Adios Pro 3.
Co takiego polubiłaś w adidas Solarboost 5?
Emilia: Fajnie trzyma stopę. Jest superstabilny i miękki, ale też niezamulający. Więc jak biegam rozbiegania po 4:20 min/km to spokojnie dają radę. Poprzednio wybierałam raczej Bostony albo nawet adizero SL. Od kiedy mam Solarboosty, to innych już nie założyłam.
Jaki kilometraż robisz tygodniowo?
Emilia: Ostatnio z racji tego, że miałam starty na 5 i 10 km to było jakieś 80-90 km tygodniowo. Teraz w planie treningowym zaczyna się dziać więcej. W przygotowaniach do maratonu będzie powyżej 100 km, zapewne w okolicach 110-140 km.
Najdłuższe wybiegania jaki mają dystans u Ciebie?
Emilia: Najdłuższy trening, jaki robię to 35 km. Z tym, że to nie jest takie typowe spokojne wybieganie tylko raczej coś narastającego bądź z szybszymi odcinkami.
To pozostaje trzymać kciuki, bo rozumiem, że jeśli chodzi o marzenia maratońskie, to jest to złamanie 2:30?
Emilia: To jest najbliższe marzenie, ale myślę, że warto marzyć o lepszych czasach niż 2:30. Wiem, że mogę biegać poniżej 2:30, więc to nie jest tak, że, jak złamię 2:30, to będę najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Na pewno wtedy będę chciała więcej.

To na koniec, po twoim sukcesie w Łodzi pojawiały się różne dyskusje w sieci – jesteś jeszcze amatorką czy już zawodowcem?
Emilia: Gubię się w tych podziałach. Poza tym takie zdefiniowanie siebie nic mi nie da. Po prostu biegam. Moje życie to głównie bieganie, ale żeby się utrzymać muszę pracować. Na jednym z portali pojawiła się dyskusja w komentarzach, nawet z ciekawości zaglądałam tam co jakiś czas zobaczyć, czy już ustalili kim jestem, ale mi to nie jest do niczego potrzebne. Tymczasem ludzie się kłócą, jakby to miało jakiekolwiek znaczenie. Na mecie nikt nie pyta się – czy jesteś amatorem, czy zawodowcem, bo liczy się tylko wynik.
Dzięki za rozmowę! Powodzenia w Warszawie i Poznaniu!
Poznaj modele adidas Adizero. Przeczytaj również:
- Buty do biegania adidas Adizero. Jaki model wybrać?
- Recenzja adidas Adizero Adios Pro 3 – lekkość i dynamika
- Recenzja adidas Adizero Boston 12 – bliskie ideału
- Recenzja adidas Adizero Adios Pro 3 – poczuć lekkość i większy zwrot energii
- Recenzja adidas Adizero SL – spełnia podstawowe założenia
- Recenzja adidas Adizero SL – jakie wrażenia po 400 km biegania? Jakie ma wady i zalety?
Bądź na bieżąco zapisz się do newslettera
Zapisz się