Zobaczymy, jak to będzie po 30 km – Kamil Jeremicz przed Berlin Maraton
Berlin Maraton ma swoje wyjątkowe miejsce na światowej mapie biegów na królewskim dystansie. Szybka trasa i wyjątkowa atmosfera przyciąga tłumy zawodników i kibiców. Dla niektórych udział wciąż pozostaje w sferze marzeń. To tu czołowi zawodnicy walczą o rekord świata, to właśnie w Berlinie ustanowiono ostatnie 7 z nich, aktualny pochodzi z 2018 r., gdy Eliud Kipchoge uzyskał wynik 2:01:39.
Nie każdy jednak może wziąć udział i poczuć atmosferę biegu od strony uczestnika. Bieg wchodzi w cykl World Marathon Majors, a start dla większości grona biegaczy poprzedzony jest losowaniem. Oczywiście jest jeszcze kilka sposobów, by znaleźć się na liście startowej. Nieco łatwiej dostać się szybszym zawodnikom legitymującym się ustalonymi dla danej kategorii wiekowej wynikami. Te wynoszą:
- Mężczyźni do 44 lat (ur. 2004 do 1978): poniżej 2:45 godz. - Zawodnicy do 59 lat (ur. 1977 do 1963): poniżej 2:55 godz. - Zawodnicy 60 lat i starsi (ur. 1962 i starsi): poniżej 3:25 godzin
- Kobiety do 44 lat (ur. 2004 do 1978): poniżej 3:00 godz. - Zawodniczki do 59 lat (ur. 1977 do 1963): poniżej 3:20 godz. - Zawodniczki powyżej 60 lat (ur. 1962 i starsze): poniżej 4:10 godzin
Od lat jednym z głównym partnerów jest marka adidas. Tegoroczna, już 48. edycja odbędzie się w niedzielę 25 września. W tym roku do Berlina wybiera się m.in. Kamil Jeremicz z ekipy Sklep Biegacza Gdańsk, który wcześniej swojego szczęścia próbował dwukrotnie w losowaniu, ale bez skutku. Dla Kamila jak dotąd starty w maratonie mają dość spontaniczny charakter. Dlaczego? Zapraszamy do rozmowy.
Dwa razy próbowałeś w losowaniu do Berlin Marathon, ale bezskutecznie, dlaczego zawsze chciałeś wystartować w maratonie berlińskim?
Kamil: Zawsze chciałem wystartować gdzieś trochę dalej, poza granicami. No to warto, żeby było to coś takiego, może innego, lepszego. Parę lat temu, gdy mój tata jeszcze biegał, zaplanowaliśmy sobie, że pobiegniemy gdzieś, byliśmy w Poznaniu, we Wrocławiu, w Warszawie, ale chcieliśmy gdzieś tam zobaczyć, jak wygląda taka organizacja dla kilkudziesięciu tysięcy uczestników takiego wydarzenia.
A jak się nie udawało w losowaniu, to zwątpiłeś, że się uda kiedyś dostać?
Kamil: Przyznam, że potem o tym trochę zapomniałem, nastała pandemia. Zacząłem mieć inne cele biegowe, chciałem się poprawiać na krótszych dystansach m.in. na 5 km. Pomyślałem też tak sobie, że odłożę jednak ten maraton w czasie. No, ale fajnie, że się uda teraz pobiec w Berlinie. Powiedzmy, że za tym trzecim razem.
A jaki masz plan na bieg?
Kamil: Nie przygotowywałem się stricte do maratonu w wakacje. Dla mnie wakacje to taki czas odpoczynku od biegania i bardziej jednak się skupiam ewentualnie na spokojnych wybieganiach. Tak powiedzmy – w formie rekreacji. Ale podobnie było, gdy wystartowałem w Wings for Life w maju tego roku. Nie przygotowywałem się na długie dystanse, nie biegałem więcej niż 20-25 km, a pokonałem 52,29 km [wynik dał Kamilowi 30 miejsce na świecie oraz pierwsze w kategorii M18].
Mentalnie jestem dobrze przygotowany. Ale pytanie, jak to będzie na samym biegu? O ile teraz, jak biegłem półmaraton [7. Nocny Półmaraton Praski], to nogi naprawdę fajnie się sprawdziły, ale zobaczymy, jak to będzie po 30 km. Sam plan na bieg – chciałbym zacząć delikatnie, wolniej niż powiedzmy tempo finalne całego biegu. Chyba około 4:05 na kilometr, a potem z czasem delikatnie przyspieszać. I tak chciałbym skończyć maraton w okolicach 2:45-2:50, to myślę, że byłby dla mnie całkiem fajny wynik jak na to moje ostatnie bieganie.

Mówisz, że jesteś mentalnie przygotowany, to efekt też tego, że podczas wspomnianego półmaratonu w Warszawie wykręciłeś życiówkę 1:17:38?
Kamil: Tak, te wyniki trochę mnie w tym budują, poprawiłem życiówkę o cztery minuty w półmaratonie, co prawda ostatnio półmaraton biegłem 3-4 lata temu, więc to też trochę inaczej można teraz porównywać, ale nie robiąc stricte treningu półmaratońskiego czy maratońskiego, to wydaje mi się cały maraton w przedziale 2:40-3:00 jestem w stanie zrobić.
Ten półmaraton potraktowałeś jako sprawdzian przed maratonem w Berlinie?
Kamil: Trochę tak. Półmaraton odbył się na trzy tygodnie przed maratonem. W Polsce tak trochę się też przyjęło, że fajnie pobiegać dobrą połówkę tak na trzy tygodnie przed maratonem, żeby sprawdzić się mniej więcej, w jakiej jest się dyspozycji. Mówi się o tym, że do czasu półmaratonu, jeśli go pomnożymy dwa razy mniej więcej i dodamy 8-10 minut, uzyskamy prognozowany wynik w maratonie. To by tak wskazywało, że jestem gotowy na takie bieganie ok. 2:45-2:50.
Poza tym jeszcze planuję tydzień przed maratonem w Berlinie pobiec szybką dychę na Biegu Westerplatte w Gdańsku. Tam chciałbym złamać 35 minut i zobaczymy. Oczywiście dycha nie jest odzwierciedleniem tego, co będzie w maratonie, ale to będzie taki fajny sprawdzian przed samym takim docelowym startem.
A jak oceniasz sam Nocny Półmaraton Praski?
Kamil: Jeśli chodzi o półmaraton, to organizacyjnie naprawdę super. Dawno nie widziałem tak dobrze zorganizowanego biegu na tyle tysięcy osób. To był chyba jeden z większych teraz biegów w Polsce po pandemii. W półmaratonie wzięło udział ponad 4 tysiące. Dodając do tego jeszcze piątkę, która odbywała się godzinę wcześniej, to mamy grubo ponad 5 tysięcy osób. Fajnie przygotowanie logistyczne, nie było problemu z dostaniem się na start. Za metą też wszystko szło dosyć sprawnie, dużo miejsca, jeśli chodzi o Stadion Narodowy.
Wiadomo, to jest nocny bieg, więc niekiedy chwilowo na paru odcinka trasy było dosyć ciemno, żeby można się gdzieś tam potknąć o kocie łby albo o progi zwalniające. Ale poza tym to naprawdę, jeśli chodzi o punkty odżywcze, o doping na trasie, to nie można na nic narzekać, jeśli chodzi o Półmaraton Praski.
Powróćmy do tego, co przed Tobą, czy jest coś, czego się obawiasz przed startem w Berlinie?
Kamil: Chyba najbardziej z samego dojazdu, bo mam hostel 18 kilometrów od startu. Myślę, że jak zdążę dojechać na sam start, to tam nie będzie już problemu. Będzie tyle ludzi, łatwo będzie się kogoś złapać, jeśli chodzi o tempo. To będzie taka duża przygoda. Słyszałem, że w Berlinie jest też doping na całej trasie. Myślę, że też ludzie trochę mnie poniosą, dziewczyna będzie czekała na mecie, to też będzie jakieś dodatkowe wsparcie.
A pamiętasz swój pierwszy maraton?
Kamil: pierwszy był 5 albo 6 lat temu. Jak skończyłem 18 lat, to od razu miesiąc później wystartowałem w maratonie. To też było takie dosyć spontanicznie. Nie przygotowywałem się do maratonu. Myślałem, że z mojej dobrej połówki dam radę pewnie złamać 3 godziny. Tak też ruszyłem. Po 28-30 km musiałem zweryfikować plan. Kolejne kilometry to był bardziej marszobieg niż bieg.
Ukończyłem go ostatecznie w okolicach 3:14. Na pewno zapamiętam ten maraton do końca życia, bo takiego kryzysu, jaki przeżywałem przez ostatnie półtorej godziny, to sobie już dziś nie wyobrażam powtórzyć. Chciałem zejść, ale jednak uznałem, że warto dotrwać do tej mety. To był mój pierwszy, więc chciałem sprawdzić, jak w ogóle organizm zareaguje po tak długim dystansie.
Można powiedzieć, że maratony traktujesz dosyć spontanicznie, bo 3 godziny zdaje się, też złamałeś – nie planując tego?
Kamil: Tak, dwa lata później, po moim pierwszym maratonie, to był mój trzeci maraton, w którym brałem udział, udało się złamać trzy godziny, ale to też tak nie za bardzo tego planując. Miałem poprowadzić połówkę w całym maratonie podczas Maratonu Poznańskiego jako oficjalny pacemaker, ale tak dobrze się czułem po półmaratonie, że dobiegłem, prowadząc do samego końca.

Ostatnio poprawiłeś nieoficjalnie życiówkę podczas Wings for Life?
Kamil: Tak, pobiegłem maraton w okolicach 2:49:30 [oficjalny rekord Kamila to 2:59:31]. Oczywiście, tam nie było oficjalnego pomiaru trasy, ta też nie była testowana, ale powiedzmy, że to jest moja nieoficjalna życiówka w maratonie poprawiona o ponad 10 minut.
O samym biegu Wings for Life Kamila i poczatkach jego biegowej przygody możecie przeczytać na: 52,29 km i I miejsce w kategorii na świecie – Kamil Jeremicz po Wings for Life World Run
Pozostaje trzymać nam kciuki, by teraz oficjalna z Berlina była jeszcze lepsza!
Przeczytaj również:
Bądź na bieżąco zapisz się do newslettera
Zapisz się