Recenzja damskich butów biegowych adidas Ultraboost Light
Gdy dotarła do mnie nowa odsłona adidas Ultraboost, byłam pełna nadziei, że może tym razem polubimy się bardziej niż ostatnio. W końcu nie wjechała kolejna numeracja, tylko nowy dodatek w nazwie Light, mówiący w pewnym sensie o nowej erze tworzenia tego modelu. Zmieniło się to, co do tej pory było flagowe, zadebiutowała nowa odsłona pianki – BOOST Light, która jest teraz o 30% lżejsza.
Pierwsze wrażenia
Pierwsze wrażenie – jest dużo, dużo lepiej. Bardziej optymalnie rozplanowane miejsce na palce. Jest go trochę więcej i czubek buta jest bardziej zakrzywiony do góry, zgodnie z naturalnym zachowaniem się stopy podczas ruchu. Dzięki temu obszar palców jest bardziej komfortowy, mniej uciskający.

Chociaż osobiście nadal czuję się nieswojo w takim rodzaju skarpetowej, dzianinowej cholewki, która idealnie przylega z każdej strony. Jestem z tego frontu biegaczy, co wolą mieć pusto w tej części buta. Będzie to jednak doskonała propozycja dla osób, które lubią w pewnym sensie czuć, że but ma kontakt ze stopą, nawet przy zachowaniu zalecanego odstępu w palcach. Co do oddychalności mam wrażenie, że uległa znacznej poprawie.

W tym przypadku natrafiłam na klasyczny problem, który miałam z poprzednim modelu Ultraboost – nadmiernie uciekająca pięta z zapiętka, mimo biegowej skarpety. Specjalnie z lekką obawą wzięłam o 0,5 cm mniejszy rozmiar niż normalnie – na krótszych dystansach niby nic nie działo się z palcami, ale podczas ruchu odczuwałam ciągły dyskomfort, że jest tam za mało tej przestrzeni. To jednak nie rozwiązało całkowicie problemu z piętą.
Niestety Ultraboost znów nie przewidział dodatkowej przelotki aby móc zawiązać buta wyżej, co zwykle ratuje sprawę w przypadku luzów na pięcie. Niby skarpeta, niby stopę trzyma... Ale pięty u mnie niespecjalnie. Warto jednak pamiętać, że to kwestia indywidualnego kształtu stopy – innym osobom ten model może siedzieć doskonale, co widziałam u wielu klientów podczas przymiarek. Zwłaszcza osoby z wrażliwym Achillesem docenią zamysł adidasa, aby ten obszar pozostawał pusty w zapiętku, aby zredukować nacisk i umożliwić swobodną pracę tego ścięga. Zakończenie w formie języka fajnie pomaga w zakładaniu buta – za to bardzo lubię Ultraboosty.

Raj dla biegających z pięty
Jak już jesteśmy przy pięcie... Tak, to zdecydowanie but dla biegających z pięty. Ogromna ilość pianki z tyłu buta nie pozostawia złudzeń. Próbowałam w nich biegać ze śródstopia... Przy takiej dysproporcji czułam się z tym dziwnie. Lądując na śródstopiu nie czułam nic szczególnego, ani tej dynamiki, ani amortyzacji, ani sprężystości. Ale w chwili kiedy zmieniłam technikę na lądowanie na pięcie – tak, wtedy wchodzi wchodzi magia Ultraboosta. Jest miękko, jest dynamicznie, jest płynnie i przyjemnie. Podczas biegania miałam wrażenie, że pięta przesuwała się trochę mniej. But rzeczywiście jest znacznie lżejszy w ręce jak i na nodze podczas biegu, co przekłada się przyjemniejszą lekkość ruchu. Obietnica większego zwrotu energii również została spełniona, buty są rzeczywiście bardziej żwawe. :)

Co do stabilności buta – chociaż są one neutralne, system elementów z tworzywa sztucznego – trzymający z zewnątrz śródstopie, przy pięcie, czy wtopiony w podeszwę i widoczny z zewnątrz – daje doskonałe utrzymanie stopy w prawidłowej pozycji podczas ruchu i zmniejsza chwiejność na boki. Sama szerokość podstawy, czyli podeszwa, też jest spora, szczególnie w rejonie pięty i śródstopia, co też świetnie poprawia stabilność podczas biegu. Nie będzie nam jednak szczególnie korygować nadpronacji czy gorszej techniki biegu, jak np. nadmierne stawianie stóp na zewnątrz. Pod spodem znajdziemy na deser znaną już gumę Continental, która zapewnia doskonałą przyczepność w przeróżnych miejskich warunkach na chodniku.

Dla jakich kobiet adidas Ultraboost Light?
Komu bym poleciła adidas Ultraboost Light? Kobietom biegającym z pięty, o neutralnej stopie, szukającym dużej i dynamicznej amortyzacji, przy w miarę lekkim bucie. Raczej na codzienne treningi i dłuższe wybiegania. Continental daje dodatkowe bezpieczeństwo na trasie w razie jak powinie nam się noga :). Poza bieganiem to także naprawdę stylowa propozycja na co dzień, jeśli lubimy takie przerysowane kroje. Na siłowni widzę je średnio, z racji bardzo specyficznego kształtu podeszwy. Nadal także doceniam markę adidas za to, że stosuje w swoich produktach materiały pochodzące z recyklingu.
Monika Klonowska
Sklep Biegacza Poznań Polonez
Poznaj lepiej model adidas Ultraboost Light. Przeczytaj również:
Bądź na bieżąco zapisz się do newslettera
Zapisz się