Recenzja Brooks Hyperion Max – im szybciej, tym lepiej...
Kilkanaście lat temu, gdy zaczynałem swoją biegową przygodę, najlepsze buty startowe ważyły ponad 200 gramów, a standardowa waga butów treningowych wynosiła ponad 300 gramów. Dzisiaj najszybsze „startówki” ważą znacznie poniżej owych 200 gramów, a średnia waga najlepszych butów treningowych obniżyła się do około 270 gramów. Istnieje również dość wąska kategoria butów startowo-treningowych, których waga oscyluje w przedziale 200-250 gramów. Jednym z nich jest Brooks Hyperion Max, którego miałem przyjemność niedawno przetestować.
Czy waga butów do biegania ma znaczenie?
Dla rekreacyjnych biegaczy pokonujących krótkie dystanse 5-10 km, waga butów nie ma specjalnego znaczenia. Bardziej liczy się dla nich dobra amortyzacja oraz to, aby buty były wygodne. Ale gdy ktoś biega długie dystanse – powyżej 20 km jednorazowo, waga własna butów odgrywa bardzo dużą rolę. Uzasadnienie tego stanu rzeczy jest dość proste.
Jeżeli biegniemy maraton i w drugiej połowie królewskiego dystansu będziemy musieli zrobić około 20 tysięcy kroków, to oznacza, że jeżeli nasze buty będą ważyły o 30 gramów mniej od tzw. średniej, to nasze nogi przeniosą ciężar o 600 kg mniejszy. Dlatego w bieganiu długodystansowym, waga butów ma priorytetowe znaczenie. Im są lżejsze, tym lepiej, ale z drugiej strony trzeba pamiętać, że elementem ważącym najwięcej w butach biegowych jest właśnie ich amortyzacja, dlatego w typowych „startówkach” jest jej stosunkowo najmniej, co sprawia, że są to buty polecane dla biegaczy o wadze do 80 kg.
Natomiast buty startowo-treningowe próbują pogodzić ogień z wodą, czyli relatywnie niską wagę z niezbędną porcją amortyzacji. Takim właśnie butem jest wspomniany Brooks Hyperion Max, który w moim rozmiarze 44, waży zaledwie 220 gramów, czyli naprawdę mało, co zaczyna się odczuwać już po kilku kilometrach biegu.
Amerykański Brooks jest od dawna synonimem komfortu i wygody w butach do biegania. Od pierwszego włożenia buta tej legendarnej już marki na stopę, ma się wrażenie, że zostały dla niej wręcz uszyte, gdyż są tak znakomicie dopasowane i „leżące” na stopie. W większości jednak te opinie dotyczyły butów treningowych, do codziennego biegania, w których Brooks się wyspecjalizował (m.in. takie modele jak: Ghost, Glycerin, Adrenaline). Od pewnego jednak czasu, pozazdrościł globalnej konkurencji i zaczął oferować coraz szybsze buty treningowo-startowe oraz stricte startowe, włączając się do „karbonowej” rywalizacji na całym świecie z wyczynowym modelem Hyperion Elite. Na szczęście, Brooks nie zapomniał również o nieco wolniejszych od wyczynowej elity – amatorskich biegaczach, chcących także zaznać ekscytujących wrażeń z bardzo szybkiego dla nich biegania, oferując im model Brooks Hyperion Max.
Czym się wyróżnia Brooks Hyperion Max?
Już na pierwszy rzut oka, but robi wrażenie – bardzo ładnym, wręcz eleganckim designem i znakomitym wykończeniem detali, jak to zwykle u Brooksa zresztą bywa, ale tym razem naprawdę się postarano. Od drobnych elementów odblaskowych umieszczonych na bezszwowej cholewce, przez doskonałej jakości sznurówki, precyzyjnie wyprofilowany zapiętek, po komfortowo wyściełany język. Naprawdę te detale robią wrażenie, choć oczywiście to nie detale biegają.
W czasie biegu Brooks Hyperion Max od razu zaskakuje pluszową miękkością bardzo stabilnej podeszwy oraz znakomitym dopasowaniem cholewki, elastycznie układającej się na stopie, która zapewnia również świetną wentylację.

Ale o wszystkim po kolei… Hyperion Max to obok jego starszego (czyt. szybszego) brata Hyperiona Elite najbardziej „zakrzywiony” but Brooksa. Kołyska w podeszwie z miejsca zachęca do szybszego biegu i nabierania prędkości, co odbywa się prawie niepostrzeżenie. Oparta na technologii Rapid Roll – czyli bardzo mocnym zakrzywieniu pięty oraz palców – popycha do przodu, zapewniając płynne, szybkie przetaczanie stopy. Przyśpieszenie z ok. 5 na 4 min/km przychodzi niezwykle łatwo i bez żadnego, dodatkowego wysiłku.
Osobiście bardzo mi się podobało to „wkręcanie’ nowego Hyperiona na wysokie obroty, dowodzące ewidentnie dużej szybkości tego buta, co powinno się szczególnie spodobać biegaczom uwielbiającym ściganie się na krótszych dystansach (5-10 km). Pod tym względem Hyperion Max trochę mi przypomina innego buta, konkurencyjnej marki Saucony, a mianowicie kultową Kinvarę, którą od wielu lat wybiera wielu szybkobiegaczy nieprzepadających za karbonową sztywnością najszybszych bolidów biegowych.

Zauważyłem również dość szybko (na moich okolicznych górkach), że kołyska w podeszwie Hyperiona Max znacznie ułatwia podbieganie, które staje się wyjątkowo płynne. W efekcie wszelkie wzniesienia na trasie Hyperion Max „połyka” jak… bocian żabę ;), tzn. szybko i gładko.
Nie mam też najmniejszych zastrzeżeń do przyczepności tego buta, który bardzo dobrze się trzyma zarówno na suchej, jak i mokrej nawierzchni, a nawet na rozsypanym, pozimowym piasku chodnikowym. To zasługa podeszwy zewnętrznej wykonanej z Green Rubber, czyli mieszanki gumowej zaprojektowanej z myślą o środowisku, która jest bardzo lekka, odporna na ścieranie i zapewnia długotrwałą przyczepność.

Ale pora na największy atut Hyperiona Max, czyli jego podeszwę środkową wykonaną z pianki DNA Flash. Warto w tym miejscu jednak przypomnieć, że podobnie jak flagową technologią amortyzacyjną marki ASICS jest słynny żel, a w przypadku japońskiego Mizuno znakomity system fali (wave technology) i znakomite tworzywo boost dla adidasa, tak wszystkie systemy amortyzacji Brooksa mają swój początek w zaawansowanej technologii DNA. Na czym się opiera jej innowacyjność?
Jaka amortyzacja w Brooks Hyperion Max?
DNA to system amortyzacji, która dynamicznie dostosowuje się do wagi, tempa oraz indywidualnego kroku danego biegacza, a także nawierzchni, po której biegnie. Brooks'owa technologia wykorzystuje piankę poliuretanową, która potrafi ciągle dostosowywać poziom amortyzacji do konkretnych potrzeb, nawet gdy te zmieniają się w trakcie biegu.
Materiał DNA składa się z pojedynczych komórek połączonych w nici, które z kolei tworzą większe łańcuchy (jak kod DNA). Ich zadaniem jest ciągłe reagowanie na wielkość siły oddziałującej na stopę, w celu rozpraszania jej nacisku i zapewniania odpowiedniej sprężystości. Natomiast, pianka DNA Flash to zdecydowanie najlżejsza i najbardziej dynamiczna pianka amortyzacyjna Brooks'a.

Dla maksymalnego zmniejszenia jej wagi zastosowano technologię wtryskiwania – ciasno upakowanych komórek azotu, bezpośrednio do pianki z poliuretanu. W rezultacie inżynierom Brooks'a udało się stworzyć ultralekki materiał o doskonałych właściwościach amortyzacyjnych i bardzo dynamicznym zwrocie energii w momencie odbicia, co odczuwa się w trakcie biegu, na każdym kroku. W dodatku pianka DNA Flash w przeciwieństwie do niektórych innych, ultralekkich pianek stosowanych obecnie w butach biegowych jest trwała i nie zużywa się z każdym, przebiegniętym kilometrem.
Po przebiegnięciu prawie 50 km w testowanych Hyperionach Max nie zauważyłem najmniejszych oznak zużycia ani w podeszwie, ani tym bardziej w ich cholewce. A ponadto ciekawym spostrzeżeniem było dla mnie i to, że już po kilku kilometrach biegu Brooks Hyperion Max jakby „utracił” swoją pierwotną sztywność, stając się bardziej elastyczny, co bardzo szybko przełożyło się na zwiększenie płynności mojego biegu. To bez wątpienia, efekt działania wspomnianej technologii DNA.
Sprawdź buty do biegania Brooks
Dla kogo Brooks Hyperion Max?
Podsumowując, wypada mi stwierdzić, że Brooks Hyperion Max to naprawdę wyjątkowo udany but biegowy, zbierający znakomite recenzje użytkowników na całym świecie, a najczęściej stosowanym wobec niego przymiotnikiem jest określenie – superb! – czyli wspaniały. Kilkadziesiąt kilometrów, jakie w tych butach pokonałem, absolutnie usprawiedliwiają taką ocenę.
To buty naprawdę wspaniałe – niezwykle lekkie, bardzo szybkie i dynamiczne, mimo tego, że nie zostały wyposażone w słynną płytkę z włókna węglowego. Moim zdaniem, zupełnie jej nie potrzebują, gdyż wtedy stałyby się cięższe, sztywniejsze, a niekoniecznie dużo bardziej dynamiczne niż są obecnie. To buty, które poleciłbym każdemu, szybkiemu biegaczowi zamierzającemu powalczyć o nowe życiówki na dystansach od 5 km do półmaratonu włącznie, w czym Brooks Hyperion Max może istotnie dopomóc.
Krzysztof Szwedzik
Doradca Sklepu Biegacza Warszawa Powiśle
Poznaj markę Brooks. Przeczytaj również:
Bądź na bieżąco zapisz się do newslettera
Zapisz się