Dynafit Alpine 8 – niepozorna kamizelka z dużym potencjałem
Dynafit Alpine 8 to pierwsza kamizelka tej marki, którą mam okazję testować od dłuższego czasu. Na pierwszy rzut oka bardzo przypomina serię Adv Skin od Salomona i uważam, że stanowi ciekawą alternatywę. Czy jednak dorównuje komfortem plecakom konkurencji?
Pierwsze wrażenia
Kamizelkę Dynafit Alpine 8 otrzymałem do testów kilka miesięcy temu, więc miałem okazję sprawdzić ją w różnych warunkach – zarówno podczas treningów biegowych, jak i pieszych wędrówek górskich. Pierwszy kontakt był naprawdę bardzo pozytywny. Kamizelka idealnie leży, dopasowuje się do sylwetki i otula plecy w taki sposób, że praktycznie jej nie czuć. Nie krępuje ruchów, nie odstaje w żadnym miejscu i nie przesuwa się nawet przy dodatkowym obciążeniu w kieszeniach.
Tył plecaka wykonany jest z pianki połączonej z cienką siateczką, co zapewnia bardzo dobrą wentylację. Materiał zewnętrzny przypomina ten znany z serii S/Lab od Salomona – jest bardzo cienki, elastyczny, a zarazem wytrzymały.

Plecak wyposażony jest w dwa systemy mocowania kijów: pierwszy z wykorzystaniem dodatkowych pętli (dołączonych do zestawu), drugi to specjalny kołczan, który trzeba dokupić osobno. Szczerze mówiąc, nie korzystałem z żadnego z tych rozwiązań.
To, co wyróżnia kamizelkę Dynafita na tle konkurencji, to wodoodporna, zamykana na zamek kieszeń wewnątrz plecaka. Jest dość pojemna – mieści duży telefon, dokumenty, gotówkę czy klucze. To bardzo praktyczne, ponieważ w trudnych warunkach pogodowych nie trzeba już dodatkowo pakować wszystkiego w woreczki strunowe.

W zestawie znajdują się dwa standardowe flaski po 500 ml każdy. Istnieje także możliwość zamontowania bukłaka, jednak z tej opcji nie korzystałem. Kamizelka posiada łącznie osiem kieszeni, z czego cztery są zamykane na zamek.
Testy w biegu
Podczas biegania potwierdziły się moje pierwsze wrażenia – kamizelka świetnie leży, nie przesuwa się nawet podczas dynamicznych zbiegów z pełnymi bidonami. Rozmieszczenie kieszeni jest generalnie dobre, jednak niektóre z nich nie są zbyt ergonomiczne. Mam tu na myśli zarówno dostęp do nich, jak i sposób, w jaki zostały zaprojektowane.
Zacznę od dwóch przednich kieszeni bez zamknięcia. Moim zdaniem są one zbyt płytkie. Zwykle trzymam w nich żele, czasem telefon – ale tylko na treningach, żeby mieć go pod ręką. Podczas biegu sprawdzają się w porządku, natomiast przy pochylaniu się (np. przy wiązaniu butów) zdarzyło się kilka razy, że żel lub telefon po prostu wypadły.

Kolejna kwestia to przednia kieszeń z zamkiem. Suwak został, niestety, źle zaprojektowany – gdy flask jest pełny, dostęp do środka jest praktycznie niemożliwy. Kieszeń jest dość pojemna, ale otwór jest tak wąski, że mieszczą się tam ledwie dwa palce. Aby coś z niej wyjąć, trzeba za każdym razem wyciągać bidon. Zamek powinien być większy i ułożony pionowo – to zdecydowanie ułatwiłoby dostęp.
Z kolei dwie boczne otwarte kieszenie są świetne – łatwo dostępne, idealne na żele czy batony. Tył plecaka podzielony jest na trzy przegrody: pierwsza na bukłak, druga – obszerna kieszeń z dostępem zarówno z góry, jak i z dołu (bardzo dobre rozwiązanie), i trzecia – mniejsza, z dostępem jedynie od dołu. Tę ostatnią najlepiej wykorzystać na kurtkę przeciwdeszczową, ponieważ przy otwieraniu drobne rzeczy mogą z niej wypadać.

Dla kogo?
Moim zdaniem to kamizelka dla osób szukających lekkiego, bardzo wygodnego plecaka na średnie dystanse. Jak na pojemność 8 litrów, wypada całkiem dobrze pod względem pakowności, choć dostęp do niektórych kieszeni może być lekko utrudniony przy pełnym załadunku.
Jeśli chodzi o komfort podczas biegu, to jedna z najlepszych kamizelek, jakich używałem. Dla mnie będzie to pierwszy wybór na treningi do 50 km, natomiast na biegi ultra pozostanę przy plecaku o większej pojemności.
Mateusz, Sklep Biegacza Kraków
Bądź na bieżąco zapisz się do newslettera
Zapisz się