Poradnik biegacza Poradnik biegacza
30 Grudnia 2022

Tim Don – był faworytem na Mistrzostwa Świata w Kona, złamał kręgosłup szyjny, powrócił!

Tim Don –  był faworytem na Mistrzostwa Świata w Kona, złamał kręgosłup szyjny, powrócił!

Kontuzje bywają zmorą sportowców, zarówno czołowych zawodników, jak i amatorów. Niweczą często miesiące przygotowań przed najważniejszymi zmaganiami [więcej: Kontuzja biegacza – co robić, gdy spotka właśnie Ciebie?]. Niektóre wydają się – przekreślają już całkowicie powrót do sportu. Poznajcie inspirującą historię Tima Don, ambasadora marki On Running, triathlonisty i maratończyka.

Tima Don to sportowiec, którego triathloniści zapewne kojarzą jako mocnego zawodnika. W 2017 r. miał przed sobą najlepszy sezon startowy, wygrywał kolejne zawody. 29 maja poprawił nawet rekord serii zawodów marki Ironman. Na mecie wyścigu Ironman Brasil zameldował się z wynikiem 7:40:23, o ponad 4 minuty lepszym od wcześniejszego najlepszego rezultatu, mając za sobą 3,86 km pływania (44:16), 180,2 km jazdy na rowerze (4:06:56) i 42,195 km biegu (2:44:46). Zakwalifikował się na najważniejszy start – jesienne Mistrzostwa Świata w Kona, które odbyć się miały 14 października 2017 r. Był jednym z głównych faworytów, choć wiekowo zbliżał się do czterdziestki, to już w Brazylii pokazał, że wiek nie stoi na przeszkodzie (tam na kolejnego na mecie zawodnika czekał ok. 25 minut).

Wypadek podczas treningu

Wszystkie przygotowania szły w dobrym kierunku. W październiku już w Kona na dwa dni przed startem realizował jeszcze ostatnie jednostki treningowe. Nie stresował się, był przygotowany na najważniejsze zmagania. Ich się już jednak nie doczekał. Emocje towarzyszące euforii startowej, która miała być sprawdzianem miesięcy treningów i wyrzeczeń, zastąpił szpital.

Podczas treningu na szosie został potrącony przez ciężarówkę. Marzenia o zwycięstwie legły w gruzach. Wyniki badań też nie były optymistyczne. Skany wykazały złamanie kręgu szyjnego. Tim musiał podjąć decyzję o sposobie leczenia. Wybrał drogę dającą największe szanse na powrót do sportu, ale zarazem najtrudniejszą pod względem walki z bólem. Zamocowano mu "aureolę" ("halo"), przyrząd przykręcony bezpośrednio do czaszki i wsparty na ramionach, który wyglądem przypominał narzędzie tortur. Inne możliwości byłyby łatwiejsze do zniesienia, ale w pomagające tylko krótkoterminowo.

Jak się jednak okazało, przed Timem była ciężka droga. Z klasowej światy sportowca stał się człowiekiem wymagającym pomocy przy prostych czynnościach. Jego żona Kelly, w relacji dla marki On Running wspomniała –  "Kiedy wróciliśmy do domu, właśnie wtedy go to uderzyło, ponieważ początkowo "aureola" była po prostu nie do zniesienia. Nie wiedział, jak sobie z tym poradzi. Drugiej nocy chciał wejść do garażu i odkręcić ją."

Powrót do sportu po wypadku jest możliwy?

Jak przystało na "Ironmana", Tim się nie poddał. Przy wsparciu swojej żony, zawodowej lekkoatletki, która doskonale rozumiała, jak dla niego ważny jest sport, doświadczonego fizjoterapeuty Johna Dennis'a, rozpoczął walkę o powrót. Nie opuściła go również wspierająca go marka On Running, nie zerwała kontraktu, a nawet wspólnie z reżyserem Andrew Hintonem, nagrodzonym Emmy, przygotowała inspirujący krótki film dokumentalny z walki Tima – "The Man with the Halo".

 
Sprawdź ofertę On Running


Walka o start w Boston Maraton

Wrócił na siłownię tak szybko, jak to tylko było możliwe, wciąż jeszcze nosząc "aureolę", czasami wywołując tym uśmiech na niektórych twarzach. Nie zwracał na nie uwagi. Początkowe treningi były lekkie, ale co ważniejsze, pomagały mu psychicznie. Gdy jego górna część ciała wciąż była ograniczona, trening początkowo skupiał się na przywróceniu mobilności i stabilności w kończynach dolnych.

Gdy sprzęt trzymający jego kręgosłup szyjny został ściągnięty po trzech miesiącach, trening został bardziej zróżnicowany, ale przy ćwiczeniach nadal musiał uważać, by jego szyja była stabilna. Postawił sobie ambitny plan, start w maratonie. Wybrał Boston Marathon. Zamierzał ten cel zrealizować.

16 kwietnia stanął na starcie maratonu w Bostonie. Zaledwie sześć miesięcy i pięć dni po wypadku. Mimo niesprzyjających warunków, ulewnego deszczu i niskich temperatur, ukończył go w czasie 2:49:42, zaledwie pięć minut wolniej niż maraton w jego rekordowym wyścigu w Brazylii w maju 2017 roku, ponownie mając na nogach swój ulubione buty On Running.

Tim Don On Running
 

Walka o start w Kona

Dwa miesiące później, zaledwie osiem miesięcy po złamaniu, odniósł zwycięstwo w Ironman 70.3 Kostaryka z czasem 3:49:59. Potrzebował jednak jeszcze dodatkowych punktów w rankingu, by zakwalifikować się ponownie na Mistrzostwa Świata w Kona. W lipcu stanął na starcie Ironman w Hamburgu. Zajął wysokie 9 miejsce, ale niewystarczające.

Nie zamierzał odpuścić, trzy tygodnie później wyruszył na Ironman Denmark w Kopenhadze. Ale nie był jego dzień, został zmuszony do wycofania się z wyścigu. Wszystko wskazywało, że będzie musiał czekać kolejny rok, aby załatwić swoją nieukończoną sprawę w Kona. Była to ostatnia szansa na poprawę miejsca w rankingu. Szczęście się jednak w końcu do niego uśmiechnęło. Nie wszyscy zawodnicy z listy TOP50 rankingu KPR zdecydowali się na start. Tym samym rezygnacja Amerykanina Jonathan'a Shearon'a sprawiła, że Tim mógł przygotować się do wyścigu. Jesienią zakończył zmagania na 53. miejscu OPEN, 36. w kategorii z czasem 8:45:17. Jednak samo przekroczenie linii mety w Kona było o wiele ważniejsze niż osiągnięty wynik.

Przeczytaj również:

Ocena: 5
Bestsellery Zobacz więcej

Bądź na bieżąco zapisz się do newslettera

Zapisz się