Recenzja The North Face Vectiv Infinite. Było kilka wątpliwości...
Pojawienie się w modelu The North Face Vectiv Infinite nie było dla mnie wielkim zaskoczeniem. Zaskoczeniem był model Flight Vectiv, który trafił do mnie w wersji samplowej na długo przed oficjalną premierą i który jest jednym z głównych produktów zupełnie nowej linii butów do biegania marki The North Face.
Dlatego, gdy trafił do mnie Infinite, efektu „Wow” zwyczajnie nie było. Pojawiło się za to kilka wątpliwości: co do amortyzacji, stabilności i przyczepności z terenie. Już wstępnie oswojony z ideą i konstrukcją butów mogłem od razu przystąpić do testów.
Czas na bieganie
Założyłem buty na nogi i ruszyłem w kierunku podwrocławskiego Masywu Ślęży, a jak Ślęża to czarny szlak, czyli „Szpilkostrada”. To Nasza nazwa własna, wymyślona przez zawodników SBRT Wrocław, wykuta przez ich cierpienie, gdy przeganiałem wielokrotnie tych nieszczęśników tam i z powrotem na tym odcinku. To ponad dwukilometrowy zbieg lub podbieg - zależy od której strony zaczynasz - w kierunku przełęczy Tąpadła.
Górski szlak wybrukowany średniej wielkości ostrymi kamieniami, które wyjątkowo nieprzyjemnie wbijają się w stopy. Miejsce, w którym nawet Ci co mówią, ze lubią czuć grunt pod nogami, tracą pewność siebie i na końcu mocnego zbiegu gotowi są do weryfikacji swojego poglądu co do amortyzacji, przyznając, że jednak trochę, to nie zaszkodzi. I właśnie w takich okolicznościach przyrody kilkukrotnie testowałem amortyzację tych butów.

Co z amortyzacją?
Początkowo Infinite wydawały mi się dość twarde i minimalistyczne, jednak biegnąc z góry i pod górę w ogóle nie czułem tych wrednych kamieni. Więc jak jest naprawdę? Chwila zastanowienia i już wiem. Tej amortyzacji jest tutaj bardzo dużo, ale nie jest ona tak bardzo "kapciowata" jak np. w butach marki Hoka, więc pierwsze wrażenie okazało się niezbyt prawdziwe.
Najdłuższy trening, jaki zrobiłem w trakcie testu, to ponad 28km z przewyższeniem prawie 1150m. W tym czasie nic niepokojącego się nie zadziało. Ambitne podbiegi na pełnej bombie z tzw. kryzysem mi do twarzy i mocne, dynamiczne zbiegi. Stopy jak najbardziej ok, nie były obite czy obolałe, żadnych odcisków i obtarć. Było naprawdę dobrze.
Co charakterystyczne dla Invinite, dość mocno wyczuwalna jest ich kołyskowa budowa, która po pierwszy założeniu na stopy może tworzyć uczucie braku stabilności. Ten brak stabilności w trakcie biegu także okazał się nieprawdziwy. Taka konstrukcja buta zdecydowanie poprawia dynamikę biegu i poprzez wspomaganie przetoczenia stopy nadaje naszej aktywności bardziej drapieżnego charakteru. Drop na poziomie 6mm jest udanym kompromisem w kierunku bardziej naturalnego biegania.
Przyczepność – pozytywne zaskoczenie
Podeszwa zewnętrzna stworzona jest z materiału SurfaceCTRL. To guma, którą cechuje znakomita przyczepność w warunkach terenowych. The North Face Infinite testowałem w aurze zimowej i na przedwiośniu. Duże ilości śniegu kopnego i ubitego, lodu, błota pośniegowego, mokrych kamieni, grzęskie i podmokłe ścieżki oraz zupełnie dzikie tereny, w których trudno wypatrzyć ślad ludzkiej stopy, czyli to co tygrysy lubią najbardziej.
Te kilka pierwszych kilometrów pokonywałem dość zachowawczo, aby nabrać zaufania do tego rozwiązania, ponieważ 3,5 milimetrowe kołki w podeszwie specjalnie jakoś też mnie nie przekonywały. Jednak testy wypadły znakomicie. Buty mają bardzo dobrą przyczepność w terenie, którą straciłem tylko w trakcie podbiegu na zamarzniętą, pokrytą lodem ścieżkę - to ten moment, gdy tracisz kontakt z podłożem, a grawitacja nieubłaganie ciągnie Cię w dół przypominając, że istnieje.
Drugi i ostatni przypadek, gdy na podejściu wdepnąłem w rzadkie... chwila prawdy. Moment niepewności, spojrzenie w dół pod nogi - uff, to tylko błoto o konsystencji i wyglądzie budyniu czekoladowego. Tu, także musiałem się zatrzymać i mocno odskoczyć w bok, aby uniknąć spektakularnego kontaktu z podłożem. W każdych innych okolicznościach było bez zarzutu, a ja nabrałem większej pewności siebie i w chwili obecnej, biegnąc zwracam tylko szczególniejszą uwagę na lód, podejrzanie galaretowate błoto...i prezenty zostawione na trasie przez wszelkiej maści zwierzynę.
Cholewka
Cholewka zewnetrzna wykonana jest w technologii Matryx. To tkanina w której strukturę wplecione są włókna poliamidowe i kevlarowe, tworząc bardzo wytrzymały materiał, który cechuje zwiększona wytrzymałość na przetarcia, lekkość i bardzo dobrą oddychalność. Zauważyłem także, że Matryx nie wchłania brudu, zachowując swój pierwotny kolor.
Gdy biegałem, do środka butów wpadały i wlewały mi się różne fragmenty podloża, które także osadzały się na zewnętrznej stronie cholewki. Po powrocie do domu kontakt z bieżącą wodą, wilgotna gąbka i na końcu przetarcie ściereczką i pozostawienie do wyschnięcia powodowało, że tylko białe sznurówki, nie były już białe a całą reszta wracała do swojego pierwotnego wyglądu.
Moje buty testowe są koloru biało-czarnego z cholewką Matryx w kolorze szarym oraz elementami wzmacnniającymi w kolorze pomarańczowym. Nawet ładne. I może tak bym to zostawił, ale przeglądając materiały prasowe natknąlem się na opis, z treści którego wynikało, że The North Face Infinite jest inspirowany biegiem Western States 100, a jego kolorystyka odzwierciedla dzikie kwiaty oraz słońce prześwitujące nad szczytami, które można zobaczyć o świcie w Sierra Nevada.
Powiem szczerze....nigdy bym się nie domyśłił. Bardziej chyba przekonuje mnie wygląd moich butów testowych, które opisałbym, że są zainspirowane szarością głązów i kamieni z domieszką pośniegowego błota w odcieniach pochmurnego nieba w niedzielny poranek w Masywie Ślęży.
Podsumowanie
Przeprowadzone testy rozwiały moje początkowe watpilwości co do amortyzacji, stabilności i przyczepności butów. The North Face wykonało tu świetną robotę przebojem wchodząc na rynek butów trialowych a model Infinte pokazuje konkurencji, że może być mocnym graczem o nogi biegaczy, z którym trzeba się liczyć. To buty dla każdego.
Zawodnicy "biegowej Formuły 1" zapewne zwrócą większą uwagę na model The North Face Flight Vectiv, ale pozostali, którzy szukają czegoś w kategorii all trails z bardzo dużą amortyzacją i dynamiką na wszystkie dystanse, nie będą zwiedzeni. Nawet odcinki asfaltowe biega się w nich komfortowo chociaż nie do tego zostały stworzone.
W końcu to buty inspirowane biegiem Western States 100, a jego kolorystyka odzwierciedla dzikie kwiaty oraz słońce prześwitujące nad szczytami, które można zobaczyć o świcie w Sierra Nevada.
Cezary Kupiński
Expert Biegowy Sklep Biegowy Wrocław
Bądź na bieżąco zapisz się do newslettera
Zapisz się

