Recenzja Salomon Thundercross – komfort i przyczepność na szlaku
Thundercross to model od marki Salomon, który agresywnością w bieżniku jest zbliżony do flagowego Speedcross, natomiast posiada więcej amortyzacji oraz miękkości i co istotne niższy drop. Jak sprawdza się w biegu? Miałam okazję to sprawdzić.
Pierwsze wrażenia
Model otrzymałam jeszcze latem. Z początku niestety spotkało mnie przez to nieprzyjemne odczucie związane z przetestowaniem butów w zbyt wysokiej jak dla mnie temperaturze. Cholewka jest moim zdaniem znakomita na chłodniejsze dni, lecz przy temperaturze powyżej 10 stopni stopy mogą się zacząć nadmiernie nagrzewać, co w moim przypadku skończyło się odciskami w okolicy śródstopia. Musiałam zatem poczekać na chłodniejsze dni, by lepiej je przetestować.
Wracając jednak do pierwszej przymiarki oraz odczuć po kolejnych treningach stwierdzam, że buty całkiem nieźle pasują do moich stóp. Od razu było czuć miękkość przy założeniu i nie miałam problemów z dopasowaniem do stóp, dzięki tradycyjnym słynnym Salomonowym linkom Quicklace.

Wspominam o tym z każdą recenzją, natomiast posiadam szczupłe stopy, lecz cenię sobie dopasowanie w szczególności w obszarze grzbietu stóp i lubię mieć więcej przestrzeni w śródstopiu, by dać większą swobodę palcom. Thundercross ma tego miejsca zdecydowanie więcej od Speedcross oraz Sense Ride co było odczuwalne już właśnie w trakcie przymiarki.
Zacznę od cholewki, która zbudowana jest z tekstylnej tkaniny, miękkiej w dotyku, której nie brakuje elastyczności. W przedniej części znajdziemy wzmocnienie – gumowy nosek, który chroni palce przed spotkaniem z kamieniami czy innymi twardymi elementami.
Wygląd butów uważam za dość prosty, bez specjalnych szaleństw, jednak cholewka sama w sobie przykuwa spojrzenie i na pierwszy rzut oka wydaje się, że buty posiadają powłokę wodoodporną. Natomiast tak nie jest, choć podczas biegu w deszczu miałam wrażenie, że nie chłonie ona szybko wody i bardziej osłania stopy.
W podeszwie środkowej odnajdziemy piankę Energy Foam, która nadaje responsywności oraz większej dynamiki. Co więcej, dzięki zakrzywionemu kształtowi podeszwy uzyskujemy płynniejsze przetaczanie stóp, lecz myślę, że najbardziej docenią to biegacze lądujący na pięcie.
Myślę, że bardzo fajną zaletą tego buta jest obniżony drop wynoszący 4 mm, który w połączeniu z szerszą platformą daje uczucie stabilności i pewności w trakcie stawiania kroków na nierównościach. Podeszwa jest dosyć elastyczna, co lepiej wpływa na bardziej swobodne i naturalne ruchy stóp. Całość wypełniają 5 mm kołki, które są bardziej agresywne niż w Sense Ride oraz Glide Max, natomiast porównywalne jak w Speedcross, więc dla osób już biegających w tym modelu możemy stwierdzić, że mają zbliżoną przyczepność i zdecydowanie lepszą niż w dwóch pierwszych wymienionych modelach.

Salomon Thundercross vs. Salomon Sense Ride
Faktycznie uważam, że porównując je do Senseride to odczuwalnie Thundercross sprawuje się lepiej na błocie i gęstszym terenie co zawdzięcza zapewne bardziej agresywnemu bieżnikowi. Za dobrą przyczepność podczas biegania w deszczu i bardziej śliskiej nawierzchni odpowiada Contagrip®. Guma ta oferuje nie tylko dobre trzymanie, lecz również większą odporność na ścieranie.
Pomimo dość agresywnych 5 mm kołków można w nich bez obaw przebiec przez twardą nawierzchnię, dzięki większej amortyzacji, która moim zdaniem jest dobrze rozłożona. Kołki wówczas nie przeszkadzają nadmiernie i nie powodują dyskomfortu. Nie testowałam go na szybkich jednostkach treningowych, jednak uważam, że nie jest to but przeznaczony na bardzo dynamiczne bieganie. Było parę przyspieszeń, gdzieś do tempa poniżej 5:00 natomiast bez szaleństw. ;) I co mogę powiedzieć to tyle, że buty nie sprawiają wrażenia ,,toporności", wręcz czułam się w nich lepiej niż w Glide Max.
Testowałam je od terenu Bydgoskiego Myślęcinku oraz Puszczy Bydgoskiej, lecz także w górskim terenie w trakcie pobytu w Krościenku nad Dunajcem. Na kamienistym podłożu czułam dużą dawkę stabilności. U biegaczy trailowych w szczególności dla tych pokonujących trudniejszy teren moim zdaniem to podstawa, by dobrać buty odpowiednio do stóp. Tutaj stwierdzam, że przyczepność w grząskim, trudniejszym terenie faktycznie była lepsza niż w Sense Ride, natomiast trzymanie kostek było w obu modelach porównywalne, czułam się w nich ,,bezpiecznie". Jednakże większe czucie podłoża było w Sense Ride co w trudnym terenie bardziej cenie, choć musimy wziąć pod uwagę, że to indywidualna kwestia.

Na długich dystansach (powyżej 20 km) spisały się znakomicie – nie miałam również problemu z odciskami (ale tu drobna uwaga – biegałam w trakcie chłodniejszych dni, wtedy problem z odciskami nie występował. Na wstępie zaznaczyłam, że temperatura moim zdaniem w tym modelu ma znaczenie z uwagi na gęstszą cholewkę. U mnie + 18/20 stopni i niestety nie mogłam w nich przebiec więcej niż 5 km z uwagi na powstające odciski).
Salomon Thundercross vs. bieganie ze śródstopia
Cenię buty, które posiadają dobrą amortyzację na przodostopiu ze względu na to, że biegam ze śródstopia i tutaj jak dla mnie na plus rozłożenie pianki oraz niższy drop, dzięki którym stopy nie dały mi znaków nawet podczas dłuższych wybiegań. Co istotne w trakcie wbiegania i zbiegania po stromej nawierzchni czułam się w nich pewnie i nie miałam większego problemu nawet na bardziej piaszczystym terenie, choć zawsze wtedy uważniej stawiam kroki.
Myślę, że Thundercross będzie dobrym kompanem dla biegaczy na długie dystanse, gdy poszukujemy więcej przestrzeni niż w modelach Senseride oraz Speedcross, a także świetnej przyczepności w trakcie treningów po różnorodnym terenie od kamienistej nawierzchni po dawkę błota.
Eliza Łassa
Sklep Biegacza
Bądź na bieżąco zapisz się do newslettera
Zapisz się