Recenzja butów Dynafit Ultra 50 GTX – Drapieżna Pantera
Na wstępie zaznaczę, że zawsze byłem sceptycznie nastawiony do butów biegowych z membraną. Nie tylko Gore-tex, ale z jakąkolwiek. Taki but nadaje się tylko na zimę (w cieplejsze pory roku jest w nim za ciepło), a zimą stopy nigdy mi nie marzły, nawet gdy zdarzyło się, że buty przemokły. Dopóki byłem w ruchu, nie stanowiło to dla mnie problemu. Tego typu buty uważałem za przesadę, fanaberie dla osób, które zamiast na treningu, skupiają się na posiadaniu sprzętu.
Powiedzmy to jasno, przed pojawieniem się butów wodoszczelnych ludzie także biegali zimą czy w deszczu. Podobne opinie znajdowałem zresztą w książkach, pisanych przez utytułowanych zawodników. Buty takie gorzej oddychają, a poza tym w czasie deszczu i tak woda naleje się od góry. Nadal się z tym zgadzam, teraz jednak, po serii treningów w butach Dynafit mogę powiedzieć że, nie jest to takie głupie rozwiązanie, za jakie je zawsze uważałem.
Charakterystyka
Dynafit Ultra 50 GTX to but o dużej, choć nie największej jak na tę markę amortyzacji. Więcej możemy znaleźć choćby w modelu Ultra 100. Czyni to z nich propozycję raczej dla lżejszych biegaczy (do 80-85 kg), lub dla cięższych, ale na krótsze dystanse.
Podobnie jak większość butów trailowych jest to but neutralny, posiada 8 mm drop. Jest to but przeznaczony w wymagający teren górski, tam odkryje wszystkie swoje zalety. W odróżnieniu od innych modeli Dynafit, Ultra 50 wyposażono w szeroką cholewkę, palce mają dość miejsca, nie są ściśnięte, co szczególnie mi się spodobało. Możliwe, że osobom o wąskiej stopie mogą one wydać się zbyt luźne. W rozmiarze samplowym 42 EU ważą około 310g, czyli dość dużo.
Pierwsze wrażenia
Buty już w pudełku prezentują się drapieżnie. Są bardzo smukłe i wyglądają lekko. Sprawiają wręcz wrażenie gotowych do biegu. Wrażenie to utrzymują pomimo tego, że są mocno zabudowane (stąd zresztą ta waga). Po bokach znajdziemy dużo gumy usztywniającej cholewkę i chroniącej stopę, sięga ona mniej więcej wysokości połowy buta. Palce zabezpieczone są dużym i bardzo twardym otokiem o pieszczotliwej nazwie Ballistic Bumper.
To samo znajdziemy z drugiej strony, gdzie umiejscowiono potężny i niezwykle sztywny wyprowadzony na zewnątrz zapiętek Heel Preloader, który wykończono wewnątrz grubą warstwą gąbki. Około połowa sznurówek ukryta jest pod specjalną siateczką Invisible Lacing. To rozwiązanie często stosowane w butach Dynafit, ma zapobiegać nadmiernemu zużywaniu się sznurówek i ich zanieczyszczaniu podczas biegu.
W języku umieszczono dodatkową warstwę gąbki, dzięki czemu możemy je mocno zasznurować bez obawy o grzbiet stopy. Drobny szczegół, a cieszy. W wielu modelach zdarzyło mi się, że sznurówki wręcz wrzynały mi się w stopę, gdy starałem się porządnie zawiązać but. Na szczycie języka widnieje odblaskowe, charakterystyczne logo marki – śnieżna pantera.
Niestety nie umieszczono dodatkowej dziurki do przesznurowania butów, co szczególnie dla mnie okazało się niezbyt dobrym rozwiązaniem. Trudno je odpowiednio mocno zasznurować i często miałem wrażenie, jakby stopy wysuwały się z butów.
Pianka umieszczona w podeszwie jest zaskakująco miękka, znacznie miększa niż wynikałoby to z ilości wzmocnień. Bieżnik jak i całą podeszwę zewnętrzną wykonano z niezwykle przyczepnej gumy Pomoca. Kołki w podeszwie rozstawiono na tyle szeroko, aby nie zapychały się nadmiernie błotem, co ważne biorąc pod uwagę deszczowo-zimowe przeznaczenie buta. Co ciekawe, mają one dwie wysokości: z przodu pod palcami 4mm, z tyłu zaś 5mm.
W terenie
W biegu są dokładnie takie, na jakie wyglądają – drapieżne. Oprócz lekkości (choć nie tej nominalnej) są także bardzo elastyczne. Lekkość i elastyczność są właśnie tym co jako pierwsze odczułem. Kolejną rzeczą była niezwykła przyczepność.
Na pierwszy trening wybrałem się w deszczu, a zanim dobiegłem do lasu miałem do pokonania kilkaset metrów asfaltu i to tam uderzyła mnie siła z jaką buty trzymają się podłoża. Odczucie tylko pogłębiło się kiedy wbiegłem w błotnisty las (cały dzień padało). Tylko miękkie błoto było w stanie wywołać poślizg, ale pamiętajmy że nie jest to but przeznaczony stricte na duże błoto.
Także wszelkie mniejsze i większe kamienie nie sprawiały problemu. Drapieżność buta sprawiała, że bieg w nim był niezwykle przyjemny i lekki, niezależnie od tempa. W tym bucie można się rozpędzić bez obawy o komfort i bezpieczeństwo.
Zasadniczo jedyna rzecz jaka mi przeszkadza, jest to, że są one płytkie. Na moją stopę ewidentnie za płytkie. Wiele razy czułem, że stopa wysuwa mi się z butów, a zapiętek pomimo silnego zabudowania nie spełnia do końca swojej funkcji. W takich właśnie sytuacjach przydaje się dodatkowa dziurka na sznurówki, dzięki której buty możemy zawiązać „na suwak” . To jedyny minus jaki znalazłem.
Wodoszczelność
Według producenta buty sprawdzą się także podczas pieszych wycieczek. Za każdym więc razem kiedy padało, zakładałem Dynafity i udawałem się na spacer. Ani razu nie przemokły. Tak samo było podczas mojego pierwszego, deszczowego treningu, jak i treningów na śniegu. Buty są stuprocentowo wodoszczelne, a specyfika membrany Gore-tex sprawia, że wewnątrz panuje idealna temperatura.
Podobnie jak w przypadku odzieży biegowej – na początku jest nam nieco chłodno lub, odczuwamy chłód każdego podmuchu wiatru, kiedy natomiast zaczniemy się ruszać uczucie to znika. Zupełnie tak samo czuje się stopa w bucie z membraną Gore-tex – ani za zimno, ani za ciepło. Oczywiście do pewnego momentu. Biegowo, buty takie nadają się tylko do tych chłodniejszych pór roku. Nie ma sensu zakładanie ich na deszczowe bieganie latem, nasze stopy po prostu się przegrzeją.
Dla kogo i czy to potrzebne?
Dynafit Ultra 50 GTX to buty dla biegaczy lubiących mniejszy poziom amortyzacji, bieganie na lekko i bardziej naturalne czucie podłoża. Raczej dla osób o szerszej stopie, którym nie przeszkadzają buty płytkie. Jak wspominałem, buty sprawiają drapieżne wrażenie i w mojej opinii nie są do człapania kilometrów po parku, co zresztą sugeruje hasło znajdujące się na wkładkach wewnętrznych - "No Pain No Gain". Rozwiną skrzydła w górzystym terenie.
Co zaś się tyczy samej membrany to przyznaję – przekonałem się do niej. Jest to bardzo wygodne rozwiązanie. Z pewnością sprawdzi się u osób, którym łatwo marzną stopy. W takich butach jest po prostu cieplej. Poza tym muszę przyznać, że to naprawdę miłe uczucie kiedy w domu zdejmujemy buty, by odkryć suche skarpetki i to po treningu w głębokim, mokrym śniegu. Amatorzy pieszych wędrówek także będą z nich zadowoleni.
Karol Nowakowski - Doradca klienta Sklep Biegacza Warszawa Powiśle
Zdjęcia: Karolina Daniluk
Przeczytaj również:
Bądź na bieżąco zapisz się do newslettera
Zapisz się






