Recenzja Brooks Glycerin 20- uniwersalny i niezmiennie komfortowy
Glycerin 20 jest bezpośrednim następcą Glycerin 19, czyli modelu, który z jednej strony jest "poduszkowcem" a z drugiej tym "poduszkowcem" nie jest. Dlaczego? Już tłumaczę.
Glycerin którego mam okazję użytkować to nie jest ani mój pierwszy Brooks, ani mój pierwszy Glycerin. I choć w kontekście wielu lat biegania dostrzegam, że są to buty znacznie bardziej miękkie niż dekadę temu to pewne rzeczy pozostają na niezmienionym poziomie.
Jaka amortyzacja?
Możemy zacząć od amortyzacji bo to jest cecha, dla której ten but jest bardzo często wybierany. W marce Brooks jest to poziom maksymalny, co sprawia, że mamy buta dla największych, najcięższych i najwięcej biegających. Czyli… jeśli ważysz 100 kilogramów to jest to but dla Ciebie. Jeśli biegasz po kilkadziesiąt kilometrów tydzień w tydzień to też jest but dla Ciebie. Jeśli szukasz butów na zbliżający się za kilka miesięcy półmaraton czy maraton to… także jest to but dla Ciebie. Mi do wagi 100 kilogramów brakuje dobrych 20 kilogramów, nie zawsze przebiegam kilkadziesiąt kilometrów w tygodniu, bo czasami jest to kilkanaście, ale lubię komfort i nie mam najmniejszego problemu z pokonaniem dystansu półmaratonu. Dla takich biegaczy to też będzie bardzo dobry but. Ze swoją masą około 80 kilogramów nie mam uczucia, że w Glycerinach jest za dużo i za miękko. Biega się bardzo komfortowo, tym bardziej, że obecnie większość mojego biegania to raczej treningi w spokojnym tempie.
To właśnie główna rzecz jaka mi się w nich podoba. Była obecna też w kilku poprzednich edycjach. Mianowicie nie jest to but "za miękki" jeśli wiecie o co mi chodzi. W dobie coraz bardziej i bardziej napompowanych butów, Glycerin 20 się od nich znacząco się odróżnia. W porównaniu z konkurencyjnymi "najbardziej komfortowymi" butami tutaj odczuwalnej miękkości jest mniej. Pozwala to na trochę żwawszą pracę stopy, na to aby but był bardziej stabilny. Pozwala też na nieco inne odczucia, jeśli ktoś nie przepada za przeraźliwie miękkimi butami. Może być to ciekawa propozycja maksymalnie amortyzowanego buta dla osób, które nie gonią za największą miękkością lub dotychczas biegały w butach, które były raczej mniej niż bardziej miękkie.

Jak ze stabilnością?
Na pochwałę zasługuje też stabilność, która nigdy mnie nie zawiodła. Bierze się z kilku rzeczy. Po pierwsze, podeszwa utrzymuje odpowiednią równowagę między miękkością a twardością. Po drugie, szerokość pod piętą jest taka, że zapewnia odpowiednie podparcie i ciężko aby stopa z niej „spadła”. Po trzecie, zapiętek buta jest bardzo sztywny, otaczając piętę z każdej strony i zapewniając solidne trzymanie pięty. Ogólna stabilność w butach Glycerin 20 jest na wysokim poziomie, nawet gdy mówimy o klasycznej neutralnej wersji tego obuwia. Jeśli komuś mało stabilności, niech sięgnie po stabilizujący model Glycerin GTS 20. Tam tej stabilności dostanie jeszcze więcej.
Cholewka i podeszwa
Jeśli ktoś zna markę Brooks nie będzie zaskoczony też wykończeniem cholewki. Jest miękko, mięciusio i gąbkowato. Jednocześnie wystarczająco przewiewnie, choć w najcieplejsze dni w roku może być jednak ciepło. Ze swojej pary Glycerin korzystałem w sezonie późno letnim, jesiennym i zimowym i dla mnie było optymalnie.
Zadowalająca jest też przyczepność co najlepiej sprawdziłem podczas półmaratonu w Wenecji, gdzie wilgoci na mokrych kamieniach nie brakowało. Były momenty kiedy stopy stawiałem ostrożniej, ale stopa ani razu się nie ośliznęła. Na wszelakich suchych nawierzchniach, czy to miejskich czy podmiejskich także było doskonale.

Nie jest to mój pierwszy Glycerin, ale dwudziesta edycja spełniła oczekiwania jakie wobec niej miałem. Było i jest mega komfortowo. Nie jest "za miękko" a jednocześnie zapewnia znajomą stabilność i bezpieczeństwo. Większość biegaczy szukających uniwersalnego buta do codziennego biegania znajdzie w nim, tak jak ja, pewnego towarzysza.
Paweł Matysiak
Sklep Biegacza Warszawa Powiśle
Przeczytaj również:
Bądź na bieżąco zapisz się do newslettera
Zapisz się