Recenzja ASICS Gel-Nimbus 25 – dobre dla biegacza powyżej 100 kg?
Nie byłem nigdy wielkim fanem butów ASICS. Za czasów, gdy trenowałem jeszcze lekkoatletykę, raz miałem kolce sprinterskie tego producenta, z których byłem bardzo zadowolony, ale to chyba jedyne pozytywne spotkanie z tą marką, jakie pamiętam. Jeśli chodzi o buty do biegania, jakoś zawsze było tu dla mnie za twardo i za sztywno. Mimo że ważyłem wtedy ponad 20 kg mniej niż teraz.
Jakiś czas temu, trochę przez przypadek wpadł w moje ręce, a raczej na moje nogi, Nimbus 25. But zupełnie inny niż wszystkie ASICSy, które do tej pory znałem. Buty wyraźnie większy, wręcz masywny i jednocześnie bardzo lekki w porównaniu ze swoimi gabarytami. Podeszwa wyglądała jak zrobiona z pianek marshmallow i co najlepsze, po założeniu, była właśnie tak miękka. Cała konstrukcja bardzo elastyczna i komfortowa. Już przy pierwszym przymierzeniu but niesłychanie wygodny.
Bezszwowa cholewka, płaskie wiązania sznurówek – to kolejne atuty wpływające na komfort buta, którego producent reklamował jako „najbardziej komfortowy but do biegania”. Odważnie, prawda? Ale to też pokazuje, jak wielką rewolucję przygotował ASICS i jak bardzo w nią wierzy. Zanim ja podzielę się swoją opinią, najpierw kilka słów o odczuciach.

ASICS GEL-Nimbus 25 a zawodnik futbolu amerykańskiego
Od czasu, gdy zakończyłem starty i treningi jako lekkoatleta, całkowicie przebudowałem swoje życie sportowe pod nową dyscyplinę, którą zacząłem trenować. Futbol amerykański, który wybrałem, ponad 10 lat treningów siłowych i zupełnie inne „bieganie” spowodowały, że moja „recenzja” raczej nie będzie typową opinią biegacza. Ważę obecnie równe 101 kg. Trenuje siłowo i dynamicznie. Nie robię wielu kilometrów i długich rozbiegań. Za to przy mojej wadze naprawdę mogę wypowiedzieć się o komforcie buta.
Tak jak już napisałem – but jest niesłychanie miękki, a porównanie jego podeszwy do marshmallow, wg mnie, wcale nie jest nadużyciem. Ale co zaskakujące, przy swojej miękkości i elastyczności, jest też niesłychanie dynamiczny. Oczywiście nie tak jak typowe startówki, ale dzięki perfekcyjnemu przetaczaniu stopy bardzo łatwo się w tych „komfortowych kapciach” rozpędzić.

Buty używałem do tej pory na kilkudziesięciu treningach biegowych i na siłowni i jak dotąd wciąż jest tak samo komfortowy, jak przy pierwszym założeniu. Biorąc pod uwagę moje gabaryty, test pianki uznaję za zaliczony. Biegam głównie interwały lub siłę biegową, bo bieganie jest dla mnie tylko treningiem uzupełniającym. Ten model sprawdził się u mnie idealnie. No prawie idealnie… więc czas na małe minusy, jakie zauważyłem.
Miękka, wręcz „zapadająca się” podeszwa daje poczucie niespotykanego komfortu, ale wg mnie przy wolnym truchcie lub nawet przy ćwiczeniach statycznych, np. podczas rozgrzewki, jest trochę mało stabilna. Sprawia wrażenie „pływania” stopy na wszystkie strony i czasami trzeba „walczyć o równowagę”. To uczucie znika przy szybszym biegu. Wtedy czuć już tylko perfekcyjne przetaczanie i miękkość, ale brak stabilności w niektórych częściach mojego treningu był bardzo zauważalny.

Drugi minus to przyczepność. Bieżnik Nimbusów jest tak płaski, że to nie powinno dziwić, ale mnie zaskoczyło. Zwłaszcza gdy pierwsze kilka treningów zaliczyłem w nich na bieżni elektrycznej i dopiero po jakimś czasie miałem okazje pobiegać w nich po asfalcie. Mam dla wszystkich jedną radę – widzicie zakręt, a na nim choć trochę piasku? Redukujcie bieg co najmniej o jeden w dół ;)

Podsumowując bilans zysków i strat – uważam, że Gel-Nimbus 25 to naprawdę udany but. Nie jest idealny, ale oferuje naprawdę dużo. Czy jest „najbardziej komfortowym butem do biegania”? Na pewno najbardziej komfortowym, w jakim osobiście biegałem. Między innymi dlatego mam go już w dwóch wersjach kolorystycznych, bo dobrych butów nigdy za dużo.
Krzysiek Mrówka
Sklep Biegacza
Bądź na bieżąco zapisz się do newslettera
Zapisz się