"Oddajcie Pegasusa" – historia modelu Nike Air Zoom Pegasus
Pegasus to flagowy model butów do biegania w ofercie marki Nike. Przez lata zyskał zaufanie biegaczy i miano legendy. W 2024 r. wydany został już w 41. edycji, ale jego historia jest nieco dłuższa niż 41 wiosen. Choć wraz z rozwojem technologii zmieniały się wykorzystywane w konstrukcji materiały, to nie zmieniło się jedno – przeznaczenie buta. To wciąż wszechstronny model do codziennych treningów. Nie zawsze Pegasus był tylko ulubieńcem, ale kryzysowe momenty w jego historii stały się niezwykle cenną lekcją dla amerykańskiego producenta.
Historia modelu Nike Air Zoom Pegasus
Nike Pegasus po raz pierwszy zaprezentowano w 1982 r. Szybko polubili go biegacze na każdym poziomie zaawansowania. Początkowo w ograniczonych ilościach udostępniono go garstce wybranych sprzedawców. W ciągu zaledwie miesiąca sprzedano ok. 8000 par, a w do końca roku liczba ta przekroczyła już 35 000 par. Na szerszą skalę produkt wypuszczono w 1983 r. Świetnie wypełnił lukę w ofercie, między twardymi modelami, które wykorzystywały starą wersję podeszwy środkowej z pianki EVA, a niezwykle miękkimi wykorzystującymi Air w całej podeszwie (którą znaleźć można było wówczas w modelu Tailwind).
„Pierwotną inspiracją było zaprojektowanie bardziej dostępnego cenowo buta treningowego Air dla każdego” – mówił o początkach Mark Parker wówczas menadżer ds. wzornictwa zaawansowanych produktów, później dyrektor ds. koncepcji wzorniczej i technologii oraz generalny dyrektor Nike, dodając – „była to jedna z naszych pierwszych prób znalezienia optymalnego rozwiązania dla biegacza”.
Nikt nie przypuszczał wówczas z zespołu projektowego, że tym modelem napiszą tak długą historię. Pegasus był pierwszym modelem wyposażonym w technologię „Air Wedge”. Była to jednostka technologii „Air”, która jak wskazywał katalog z 1982 r., znajdowała się jedynie pod piętą, a która miała o 12% poprawiać tłumienie wstrząsów w porównaniu z pianką EVA. To ta cecha wpłynęła na to, że oryginalnie but nazywał się właśnie „Air Wedge Trainer”. Ostatecznie jednak został mianowany jako „Pegasus”, nawiązując tym samym do uskrzydlonego konia z mitologii greckiej – symbolizując tym samym ruch, szybkość i latanie („air”). Marka lubiła nawiązanie mitologiczne w swoich butach, w ofercie miała już m.in. Odyssey czy Valkyrie.
Pierwszy model Pegasusa posiadał prostą cholewkę utrzymaną w szarej kolorystyce z granatowymi akcentami. Wykonaną z nylonu z zamszową górą. Stworzenie butów wymagało początkowo sprowadzania komponentów, w tym poduszki Air Wedge z USA oraz nylonu z Niemiec. Zajmował się tym Michael St. Laurent, opracowujący wówczas buty Nike w Korei. Lokalizacja nie była przypadkowa.
Poza ściąganiem komponentów, które z czasem zaczęto wytwarzać w lokalnej fabryce, Laurent pracował m.in. nad unowocześnianiem materiału, z jakiego była zrobiona znajdująca się na poziomie śródstopia pianka EVA. Konieczna była również nauka pracowników w koreańskich fabrykach. Choć buty miały być opcją cenowo bardziej dostępną dla większego grona, nie chciano tracić na jakości. Pracownicy uczyli się więc m.in. jak mocować cholewkę bezpośrednio do podeszwy środkowej.

Wizualny wygląd sprawił, że w Europie pierwsza odsłona modelu została określona jako "deszczowy dzień".
Pegasus miał być również dobrym modelem dla początkujących. Gdy plan linii produkcyjnej marki opierał się o trzy filary: stabilność, tłumienie wstrząsów i lekkość, model zawsze wpasowywał się gdzieś pośrodku. Coraz chętniej sięgali po niego czołowi zawodnicy m.in. Joan Benoit Samuelson – pierwsza w historii mistrzyni olimpijska w maratonie z Los Angeles (1984 r. – 2:24:52).

1984 r. Pegasus noszony i podpisany przez Joan'a Benoit Samuelson'a
Już w 1987 r. osiągnięto sprzedaż pięciu milionów par. W tym samym czasie w gazetach pojawiały się komunikaty zwracające uwagę, że: „biegacze zaczynają traktować model Pegasus jak ulubioną parę dżinsów, nie chcą się z nim rozstać”.
W 1987 r. marka wprowadziła w nazewnictwie zasadę, że wszystkie buty wykorzystujące technologię Nike Air muszą mieć przedrostek Air. Od tego czasu przedrostek „Air” stał się częścią właściwej nazwy Pegasus, a marka stale poszerzała ofertę.
W 1988 r. na rynek trafiła męska wersja Air Pegasus ACG, która posiadała cholewkę z syntetycznej skóry i gumową otoczkę na palce. Była to alternatywa dla aktywności w niekoniecznie sprzyjających warunkach pogodowych. Dodatkowe korzyści były jednak dostępne w cenie premium.
I choć marka mogła świętować kolejne sukcesy, bo w 1993 r. sprzedaż Pegasus sięgnęła 17 milionów par, to Nike zaczął psuć swój własny sukces. Nowa odsłona spandeksowej cholewki nie przypadła do gustu, określona została jako niepotrzebna i uciążliwa. Dodatkowo w 1994 r. Nike wprowadził na rynek nowe modele butów do biegania — Triax. Nie była to jedyna "wpadka w projekcie Pegasus". Sympatykom nie spodobał się m.in. pomysł widocznej technologii "Air". W Europie i Japonii zwłaszcza uznano, że wpływa to na pogorszenie stabilności. Dla marki była to cenna lekcja, przykład tego, co się dzieje, gdy w projektach próbuje posunąć się za daleko tego, co oczekują wierni fani. Model pokochano przecież również za "prostotę".

Nike Pegasus 1996 r.
Kryzys
Choć w 1997 r. Pegasus był główną linią biegową Nike, jego pozycja zaczęła słabnąć. Rynek oferował coraz większą gamę produktów biegowych, a kultowy model Nike przy swoich ewolucjach odbiegł od tego, czego potrzebowali biegacze. Członkowie zespołu Nike Running udali się na wspólny trening w celu omówienia sytuacji. Sami byli zapalonymi biegaczami.
Jeden z członków Tim Slingbsby wspomniał – „pamiętam bieg, to było zabawne. Rozmawialiśmy o Pegasusie i byliśmy sfrustrowani tym, dlaczego zainteresowanie spadało. A potem wszyscy spojrzeliśmy w dół, nikt z nas nie miał tego modelu na nogach”.
To był klucz, wszyscy z obecnych poważnie podchodzili do biegania, a sami wybierali inne modele. Wystarczyło tylko znaleźć odpowiedź, choćby dlaczego sami nie chcą go nosić. Po długich naradach załoga Nike Running zdecydowała, że jest tylko jeden sposób, aby spróbować model, który stracił swój urok. Zapadła decyzja o zaprzestaniu produkcji do czasu, gdy będzie można przywrócić pierwotną formę.
"Oddajcie Pegasusa"
Przez kolejne tygodnie projektanci układali schemat działań. Po tym czasie ogłosili, że wymyślili plan i robią przerwę, a kiedy będzie odpowiedni moment – model powróci. Nie chcieli wydawać półproduktu. Marce wydawało się, że produkt właściwie "umrze w ciszy", tymczasem było zupełnie inaczej.
Kierownicy sklepów detalicznych i przede wszystkim biegacze, szybko zauważyli brak Pegasusa w ofercie, byli zdenerwowani tą decyzją. Tysiące biegaczy skontaktowało się z Nike za pośrednictwem e-maili, listów i telefonów, prosząc o but, w którym zakochali się lata temu i licząc, że zostanie on dalej w ofercie.
Zespół wraz z Slingsby planował przywrócić but, czekał tylko na odpowiedni moment. Tym bardziej że brakowało im projektanta, który nadałby dawną formę, ale przede wszystkim skoncentrował się na podstawowych wartościach buta. Tymczasem do ekipy Nike dołączył Sean McDowel, który był biegaczem. Pierwotnie poproszono go o aktualizację Army, która miała zastąpić Pegasusa w 1998 roku. McDowell, inni projektanci Nike wierzyli jednak w powrót Pegasusa, część z nich już w kolejnym roku poczuła nostalgię.
„Pamiętasz Pegasusa?” – wspominał McDowell – „Biegałem w nim. To były jedne z moich ulubionych butów w szkole średniej i na studiach. Byłem zapalonym biegaczem i miałem świra na punkcie techniki, a to był zawsze najlepszy but z neutralnym systemem tłumienia wstrząsów".
Powrót Nike Air Zoom Pegasus
Ostatecznie McDowell otrzymał zielone światło na stworzenie nowego projektu. Wspólnie ze Slingsbym i Emily Dennison, odpowiedzialną za rozwój, skoncentrowali się na wyszukaniu atutów, które przywróciłyby Pegasusowi jego potencjał. Jedną z pierwszych rzeczy, które zrobili, była eliminacja tzw. Visible Air. Według panujących standardów wszystko, co miało się dobrze sprzedawać w sklepach, miało mieć Visible Air, czyli widoczną poduszkę, ale klienci niekoniecznie tego oczekiwali.
McDowell. z zespołem uznali, że biegacze są jednak inni. Chcą buta, który działa, niekoniecznie obchodzi ich, jak wygląda. Zdecydowano się na zmiany – podeszwę środkową z pianki Phylon oraz poduszkę gazową Air stosowaną na poziomie pięty (już od roku 1987) zastąpiono poduszką gazową Air na pełnej długości oraz pełną podeszwą środkową z pianki Phylon. Aby zapewnić prawidłowe działanie poduszki gazowej Air, Dennison i Dan Dehaven opracowali nową technologię prasowania tłoczonego formy wstępnej powietrza do buta. To sprawiło, że but stał się leki, bardzo dobrze tłumił wstrząsy i umożliwiał niespotykane dotąd rozłożenie ciężaru stopy.
Podeszwa z 2000 Air Pegasus powróciła do swoich początków, czyli legendarnej podeszwy z wafli Billa Bowermana ze standardową gumą BRS 1000. Zdecydowano się jednak na kilka poprawek, w tym dodanie poprzecznych nacięć, by poprawiać komfort i minimalizować pronację. Poszerzony został także obszar śródstopia.

Reklama drukowana serii Bowerman, w tym Air Pegasus 2000
Aby zaakcentować cechy buta, McDowell użył wizualnego projektu, zawierającego kolory i kierunkowe wzory, aby podkreślić elementy najważniejsze dla biegaczy, takie jak dopasowanie śródstopia i elastyczne rowki. Cholewka wykonana została z trójwarstwowej siatki typu mesh, zapewniając oddychalność i suchość stopom. Dodatkowo wykorzystano materiał odblaskowy 3M, aby zapewnić im bezpieczeństwo.
Tym samym na jesień 2000 r. linia Pegasus była gotowa do sprzedaży. Stała się również częścią nowo powstałej serii Bowerman, kolekcji poświęconej tworzeniu spójnego, niezawodnego obuwia dla biegaczy przez biegaczy. Pegasus stał się jednym z fundamentów, a sprzedaż w USA osiągnęła prawie 19 miliona USD w ciągu pierwszego pełnego roku od powrotu na rynku (2001). Zwolennicy powoli zaczęli wracać do buta, który uwielbiali przez dwie dekady.
Jak wspomniał wówczas w informacjach prasowych McDowell – „Oryginalna seria Bowerman, miała być „czystością”. Oznaczało to, że nie będziemy słuchać nikogo poza biegaczami. Nie będziemy słuchać wyższego kierownictwa, nie będziemy słuchać połowy ludzi pracujących w Nike, którzy myślą, że mają coś do powiedzenia. Zamierzamy po prostu wyjść i poświęcić się sportowcom i biegaczom i zrobić wszystko, czego chcą”.

Częścią intencji serii Bowerman było utrzymanie bardziej jednolitych butów, więc Air Pegasus 2000 pozostał niezmieniony przez 2 lata. Kiedy nadszedł czas, aby wprowadzić kolejny model, Air Pegasus 2002, wielu członków zespołu uważało, że subtelnych z pozoru zmian jest zbyt wiele. M.in. dopasowanie Air Pegasus 2002 w porównaniu do Air Pegasus 2000 było mocniej przylegające, do którego większość fanów Pegasusa nie była przyzwyczajona. But był zarazem cięższy niż jego poprzednik, a także miał konstrukcję w kształcie "siodła", która tworzyła dodatkową warstwę na górnej części buta. Istotne elementy Pegasusa, w tym podeszwa pozostała.
Ulepszenia obuwia poszły chyba za daleko, a sprzedaż spadła. Starano się więc dopracować kolejne edycje. Dopiero Pegasus 2004 był taki, jaki miał być model w 2002 roku – o czym wspomniał Steve Roth, który pracował nad oryginalnym Pegasusem w 1982 roku. Pegasus 2004 wracał na właściwe tory, globalna sprzedaż wzrosła, mimo to wciąż pozostawało kilka rzeczy do wypracowania w konstrukcji.
Kolejna edycja Air Pegasus 2005 został wprowadzony do sprzedaży jako „agresywna aktualizacja”, co zagroziło spójności, która była ideą przy powrocie modelu na rynek. Niektórzy z ekipy Nike Running winy doszukiwali się w zmianach projektantów. Każdy z nich podążał nieco inną drogą. Tak czy inaczej, rok 2005 nie był hitem dla wersji męskiej.
Dla kobiet
Pomimo niezbyt zachęcającej reakcji na edycję męskiej wersji w 2005 r., to pozytywne zmiany przyniosła wersja dla kobiet. Po raz pierwszy bowiem propozycja dla pań zawierała inny wzór niż męski, została skonstruowana z uwzględnieniem kobiecej anatomii. Jednocześnie badania wykazały, że kobiety częściej mają tendencje do „unoszenia palców” podczas biegu. Pierwsze modele wydane w ramach nowej serii Bowerman Series pojawiły się w 2006 roku. Pegasus dla kobiet miał nie tylko swój własny design, ale zawierał również ulepszenia obejmujące m.in. bardziej elastyczne rowki. Sama biomechanika buta została również dostosowana do budowy kobiet, lżejszej masy ciała kobiet, w porównaniu do mężczyzn.
Projektanci nie zapomnieli również o męskiej odsłonie, w tej naniesiono poprawki zgodnie z sugestiami.
Słuchając rad biegaczy
Opierając się na dziedzictwie, kolejne Pegasusy były udoskonalane, zostały wzbogacone m.in. jak i u kobiet o elastyczne rowki, a także odświeżoną, obudowaną poduszkę Air. Rozwijała się nie tylko technologia, ale i sam proces tworzenia butów. Co jednak istotne, marka stara się słuchać rad samych użytkowników, które pozwalają wytyczać nowe kierunki rozwoju kultowych już butów, dzięki temu to model, któremu stale ufają biegacze.
Najnowsza 41. edycja przeszła kolejne zmiany. Marka podkreśla, że Pegasus 41 jest wykonany z takim samym zaangażowaniem jak jego poprzednicy. To wciąż wszechstronny model do codziennych treningów. Tak też jest w 41. edycji, która zyskała m.in. piankę ReactX w podeszwie środkowej. Nie brakuje również flagowej technologii Air Zoom na pięcie i w przodostopiu. Takie połączenie zapewnia nieco bardziej dynamiczną amortyzację

Nike Air Zoom Pegasus 41
Bądź na bieżąco zapisz się do newslettera
Zapisz się