Maraton w nowych butach? Jak sprawdziły się adidas Adizero Adios Pro 4 w tej roli?
Nie od dziś wiadomo, że start w maratonie w nowych, nieobieganych jeszcze butach wiąże się z ryzykiem, zwłaszcza po intensywnych treningach, gdy celem biegacza jest osiągnięcie życiowego rekordu. Właśnie taką decyzję podjął Tomasz, który postanowił zaryzykować i wystartować w nowym modelu obuwia podczas maratonu w Warszawie. Wybór padł na zupełnie nowy adidas Adizero Adios Pro 4, który trafił do niego na testy tuż przed startem. To wyczekiwana aktualizacja popularnej „wyścigówki” od adidas, która do sprzedaży trafi na początku przyszłego roku, a dziś testować mogą ją nieliczni. Model towarzyszyć miał w przygotowaniach dopiero do kolejnego tegorocznego startu na królewskim dystansie w Walencji na początku grudnia.
Z pewnością wielu biegaczy odczuwa tę ekscytację, gdy na horyzoncie pojawiają się nowe buty. Nic dziwnego, że świeżutkie obuwie, zapakowane w kartonie, skutecznie kusi, by je założyć i przebiec w nich przynajmniej kilka kilometrów. Tomasz, którego na co dzień spotkacie w Sklepie Biegacza Wrocław, postanowił ulec tej pokusie, decydując się na krótki rozruch na dzień przed startem w nowych startówkach. Co jednak skłoniło go do tego, aby od razu pobiec w nich na królewskim dystansie? O tym poniżej.

Przed moim startem w tegorocznym Maratonie Warszawskim nie miałem żadnych wątpliwości, że będę biegł w butach adidasa - Adizero Adios Pro 3. Na przestrzeni ostatnich dwóch lat zrobiłem ponad 1150 kilometrów w różnych parach. Model ten sprawdził się na każdym dystansie, od „piątki” do maratonu pozwalając bić kolejne rekordy życiowe.
Skąd zatem pomysł, żeby podjąć ryzyko i po tygodniach ciężkich treningów postawić wszystko na jedną kartę i w butach, w których zrobiłem zaledwie siedmiokilometrowy rozruch, pobiec maraton?
Mając na uwadze, że trochę już tych butów przerobiłem, bazując na doświadczeniu, jestem w stanie ocenić, czy dany model będzie dla mnie dobry, czy nie. Oczywiście maraton rządzi się swoimi prawami i tam wszystko, nawet sprawdzone rozwiązania, mogą nie zadziałać. Zrobiłem jednak szybką kalkulację: dodałem bardzo dobre przygotowanie, idealną pogodę, determinację, doświadczenie, świeżość nowych startówek i wyszło z tego, że mogę pobiec w nowych Adios Pro 4. Dla postronnego biegacza dalej będzie to zbyt duże ryzyko, z czym bym się zgodził, gdybym tych butów nie miał na nogach.
Czy czuć różnicę miedzy adidas Adizero Adios Pro 4 a adizero Adios Pro 3?
Porównując modele adizero Adios Pro 3 i Pro 4, nowa odsłona to krok w dobrą stronę. Pod niemal każdym względem "czwórka" bije, w mojej opinii, na głowę „trójkę”.
Cholewka w Pro 4 to nowy delikatny w dotyku materiał, który dopasowuje się do stopy niemal jak skarpetka. Nie ma już mowy o żadnych otarciach przy wiązaniu albo o dziwnym zaginaniu się materiału, które zdarzało mi się w poprzedniej wersji. Język jest zintegrowany, więc przy zakładaniu nie zwija się jak w trójce. Zapiętek, jeżeli został zmieniony to bardzo minimalnie, bo nie czułem żadnej różnicy.

Inny jest przód buta. Rocker jest dużo agresywniejszy, co czuć przy szybszym bieganiu. Pro 4 bardziej “pcha do przodu”, bardziej zachęca do przetoczenie stopy.
Miałem wrażenie, że szerokość podstawy lekko się zwiększyła, i jeżeli tak to jest to plus. Ze wszystkich butów startowych jakie mamy dostępne w Sklepie Biegacza, ale kluczowe – dla mnie osobiście adidas wygrywał brakiem mocnego wyprofilowania na łuku stopy – tutaj na szczęście dalej go nie ma.

Zmieniła się podeszwa, z gumy Continentala został mały "czerwony placek" z przodu. Reszta to Lighttraxion, który nie zawiódł, ale w Warszawie było sucho więc nie wiem jak zachowałby się na mokrym asfalcie. Co do pianki, responsywności, miękkości to zmian względem trójki nie zaobserwowałem. Wiadomo, że świeże startówki będą lepsze niż takie z licznikiem ponad 100 km.

Co jeszcze zauważyłem i jestem tego pewien, zmieniła się rozmiarówka. Musiałem wziąć pół rozmiaru większy względem Pro 3.
Dzień przed startem, po analizie wszystkich za i przeciw, uznałem, że ryzykuje i wybrałem nowe Adios Pro 4 jako but startowy. Nie zawiodły! Nie miałem żadnych otarć, pęcherzy, czarnych paznokci, a zyskałem nowy rekord życiowy (2:41:46) i masę dobrych wspomnień ze startu.
To jednak nie koniec testów. Na początku grudnia będą zwiedzać ze mną, mam nadzieję słoneczną, Walencję!
Aktualizacja 27/01/2025
Na maratonie testy Adizero Adios Pro 4 się nie skończyły. Już w listopadzie założyłem je ponownie, tym razem na Bieg Niepodległości. Dziesięciokilometrowa trasa prowadząca warszawskimi ulicami, liczna grupa szybkich biegaczy i sprzyjające warunki pogodowe stworzyły idealne okoliczności do szybkiego biegania. Plan zakładał próbę poprawienia rekordu życiowego i osiągnięcie czasu w okolicach 35:30, co oznaczało utrzymanie tempa 3:33/km.
Do tej pory nie miałem okazji biec w Pro 4 z taką prędkością, ponieważ nawet podczas przygotowań do zawodów kluczowe treningi realizowałem w Pro 3, oszczędzając nowe buty na najważniejsze starty. Chciałem, by jak najdłużej zachowały swoją sprężystość i miękkość, które są ich największymi atutami.
Sam bieg wypadł znakomicie. Po kilku kilometrach, gdy złapałem swój rytm, mogłem w pełni skupić się na równym tempie. Adios Pro 4 ponownie nie zawiodły – nawet przy wyższych prędkościach buty spisywały się świetnie. Podobnie jak podczas maratonu, obyło się bez otarć czy pęcherzy.
Ostatni test przeprowadziłem podczas biegu sylwestrowego na dystansie 5 km. Porównując wrażenia z maratonu i startu na 10 km, muszę przyznać, że najlepszy potencjał nowych Adios Pro 4 udało mi się wykorzystać na królewskim dystansie. Kluczowe było utrzymanie odpowiedniej techniki biegu – w maratonie, gdzie tętno nie osiągało tak wysokiego poziomu, łatwiej było zadbać o poprawną formę. Lądowanie na śródstopiu okazało się najbardziej efektywne i w pełni pozwoliło poczuć możliwości tych butów.
Tomasz, Sklep Biegacza Wrocław
Więcej o najnowszym modelu adidas Adizero Adios Pro 4: adidas Adios Pro 4: nadchodzi nowa generacja szybkości
Bądź na bieżąco zapisz się do newslettera
Zapisz się